Różowe hybrydki.

   Pod koniec maja miałam bal gimnazjalny. Z tej okazji pozwoliłam sobie na odrobinę luksusu, jak to mówi moja mama i wybrałam się do manicurzystki. Zapłaciłam śmiesznie niską cenę - 30 zł za pełen manicure, z opiłowaniem, powycinaniem skórek, wykonanie hybrydek. W mieście cenią się na 60-70 zł. Pazurki miałam 4 tygodnie i stwierdziłam, że nie rezygnuję, a nakładam nowe. Nie lubię malować paznokci, jestem perfekcjonistką, więc każdy odcisk na paznokciu strasznie mnie denerwuje. 

Oto wyniki pracy:


W poniedziałek śmigam na nowe hybrydki, jaki kolorek na lato proponujecie? :)

5 komentarzy:

  1. ja w życiu bym do manicurzystki nie poszła :P nie ufam zbytnio takim ludziom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie ! I bardzo tanio .
    Ja proponuję miętowy kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hybrydy bardzo lubiłam.
    Ja miałam kameleona i zawsze się nim ,,bawiłam'' ;)

    OdpowiedzUsuń