ziaja nuno - żel myjący antybakteryjny.

  Witajcie. ;) Mam tak wielką ochotę pokazać wam moje włosy TERAZ. Niestety mój aparacik wyzionął ducha i trzeba zaopatrzyć sie w nowy sprzęcik, co nie jest łatwą sprawą.  Przerzucam się chyba na metodę OMO, która chyba mi, kręconowłosej lepiej będzie odpowiadać. Ale to przy następnej wizycie w Rossmanie.

Dzisiaj opowiem o kosmetyku, bez którego ciężko mi się obejść. Czy tylko ja zauważyłam, że w moich kosmetykach dominuje Ziaja?

 Kupiłam go we wakacje, kiedy to skończył mi się żel z Garniera. Chciałam czegoś po czym cera będzie odświeżona i dobrze oczyszczona. Czy Ziaja po raz kolejny spełniła moje oczekiwania?

Mam krem tonujący z tej samej serii, o którym opowiem kiedy indziej. Co mogę powiedzieć na temat żelu? Mówię mu jak najbardziej tak. Spokojnie zmywa podkład, puder, korektor, a nawet mój skromny makijaż oka. Stosuję go od lipca i mogę stwierdzić, że dzięki niemu mam oczyszczoną i nie przesuszoną cerę. Zmniejszyła się znacznie ilość wyprysków i delikatnie oczyszcza pory. Lekko ściąga, ale dla mojej cery normalnej jest w porządku. Bardzo ładnie matuje. Jak sama nazwa nosi, działa antybakteryjnie i nie podrażnia. Rewelacyjny nie jest, ale w porównaniu do Garniera spełnia moje oczekiwania. Opakowanie jest poręczne, nic się nie wylewa. Nie mam problemu z wydobyciem resztek, a za 200 ml zapłaciłam 7,50 zł. Taka ilość starczyła mi na około 4 miesiące, a przyznam szczerze, czasem nie szczędziłam go wcale. ;)

Czy wrócę do niego? Pewnie, że tak. Na razie dam mojej buzi odpocząć od niego, poszukam czegoś nowego, ale z pewnością kupię go ponownie. ;) A wy co o nim sądzicie?

Ależ ja jestem z siebie dumna! ;D Zajęłam trzecie miejsce w gminnym konkursie ortograficznym na poziomie klas trzecich. Było to dla mnie totalnym zaskoczeniem, bo nie sądziłam, że uda mi się cokolwiek w nim osiągnąć - dyktando było dość trudne. Jak widać, poradziłam sobie, a teraz szukam świątecznej piosenki anglojęzycznej na konkurs wokalny. Macie coś w zanadrzu? ;)

opryszczka? kłopot z głowy.

  Mam niezły kocioł w szkole. Ciągle jakiś sprawdzian, kartkówka, a co najlepsze - brak chęci do nauki. Trzymam się dobrze, jednak muszę przypomnieć sobie materiał z poprzednich lat gdyż wredni nauczyciele postanowili, że będziemy pisać testy gimnazjalne na ocenę. Uduszę geniusza, który to wymyślił. Dzisiaj mam produkt trochę z innej beczki. Mianowicie...
  Opryszczka, wypryski - dla dziewczyny to niezła zmora. Co jest moim aptecznym faworytem w tej sprawie? HASCOVIR PRO - lek syntetyczny o działaniu przeciwwirusowym. Ja nie używam go tylko do tzw. "zimna". Codziennie wieczorem sprawdzam cerę, patrzę, czy przypadkiem jakiś niechciany kolega nie próbuje się wydostać na powierzchnię, gdy posmaruję to miejsce, nie ma mowy o pryszczu. Niestety, nie zawsze się uda. Jeśli już coś się pojawi, kremik szybko radzi sobie z nim.  Szybko zasuszy, jeśli szybko zadziałamy, nie spotkamy się z żadną blizną. Dla mnie jest zbawieniem, kiedy to w trakcie miesiączki moja cera jest pod ciągłym ostrzałem.  Kupiłam go za 11 zł w pobliskiej aptece w sierpniu. Została mi jeszcze gdzieś połowa tubki. Na moją cerę wpływa znakomicie! ;)

Grr, muszę zmyć pozdzierany do połowy lakier. Nawet na to nie mam czasu, a nienawidzę takiego wyglądu pazurków. Zaparzę sobie herbatkę i biorę się za naukę :) (do czego to doszło, żebym ja, w piątek musiała się uczyć. ^^)

ekspresowa odżywka Gliss kura oraz efekty farbowania. ;)

  Witajcie. ;) Nawet nie wiecie jaki uśmiech na mojej twarzy wywołały komentarze pod ostatnią notką. Zaraz biorę się za odpisywanie ;)
  Z tą odżywką styczność mam od około dwóch lat, kiedy to szalałam za całą serią Gliss kura. Unikam silikonów, ale nie można dać się zwariować. W ostatecznej fazie pielęgnacji dotychczas spryskiwałam włosy na całej długości (nigdy nie skalp). W jakiej formie były moje włosy po niej?
  No własnie. Co z tymi silikonami? Ja osobiście sądzę, że nie można popadać w paranoję. Silikony są potrzebne włosom dla właściwej ochrony.  Poradziła sobie z moimi suchymi i rozdwojonymi końcówkami po prostownicy. Niestety, nie jest wielką bombą regenerującą. Po prostu spryskiwałam nią włosy tylko na długości. Gdy przez przypadek spadła na grzywkę, ta odwdzięczała mi się szybkim przetłuszczeniem. Ułatwia rozczesywanie, jednak mi to obojętne, bo odstawiłam rozczesywanie włosów po myciu. Włosy po niej są mięciutkie, jednak trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć. Strasznie podoba mi się jej zapach. W Rossmannach kosztuje około 16 zł, ja kupowałam ją w Intermarche za 9,99 zł. Ostatnie opakowanie kupiłam pod koniec czerwca. Zostało  kilka kropel do następnego umycia, co świadczy o tym, że jest wydajna. Teraz zamieniłam ją na mgiełkę Jantara, aczkolwiek nie wiem, czy będzie ona dobrym zamiennikiem. Sądzę, że do Gliss kura niedługo powrócę. ;)


Taki oto wyszedł kolor po szamponetce Mariona AKSAMITNY BRĄZ, który przez pierwsze dni wyglądał jak czarny. Teraz jest okej, widać, że zmieniłam kolor, ale nie wygląda on sztucznie.

 Nadal nie wiem co z moim aparatem, a mam tyle rzeczy do pokazania. Jestem po prostu tym faktem przybita :D

Teraz mój FAWORYT. 

 Oglądaliście kiedyś film pt. "Wciąż ją kocham"? Ja wczoraj skusiłam się na mały melodramat. Ryczałam jak bóbr, po prostu zakochałam się w tej historii. Naprawdę polecam obejrzeć, chociaż w niektórych momentach miałam ochotę przejść do tej dziewczyny i powiedzieć jej, co o niej sądzę :D
Dzisiaj przygotowuję się do obejrzenia Ostatniej piosenki, jutro może LOL? Znacie jakieś sprawdzone wyciskacze łez? ;)

Wciąż ją kocham.
"Biore udzial w ROZDANIU kosmetykow GIORGIO ARMANI'ego u Marity na blogu

krem nagietkowy od Ziaji

  W przerwie pomiędzy lekcjami a pisaniem kroniki szkolnej postanowiłam się trochę zrelaksować przy recenzji kolejnego kosmetyku, o którym pisałam niedawno.


   Krem nagietkowy kupiłam z myślą o maseczce nagietkowej, po której wypryski znikają, a pory są głęboko oczyszczone. Pomyślałam, że może kremik zadziała w ten sam sposób? No i zaczęła się przygoda. W składzie, zaraz na początku jest porządny zapychacz, dlatego też nie katuję nim nosa. Na nos używam ogórkowego, dla rozjaśnienia. Nagietkowy używam punktowo, na wypryski, lub okolice nosa, gdy mam przesuszoną skórę na przykład po katarze. Świetnie nawilża, w jedną noc (nakładanie go na dzień graniczy z cudem) skóra jest mięciutka i delikatna. Używam go jako pomadki głęboko nawilżającej na usta, gdyż wokół nich tworzą mi się zadziory. Jest strasznie wydajny. Kupiłam go dość dawno, w dodatku opakowanie 50 ml za 4 zł. Będę je męczyć pewnie do wakacji, jednak na zimę przyda mi się porządny nawilżacz.

Pochwalę się jaką fryzurę miałam na balu gimnazjalnym w czerwcu 2012 roku. ;)


Uwielbiam tą fryzurę <3 Koniecznie muszę wydobywać dalej skręt z moich włosów, może się uda!

mgiełka radical od farmony.

   Przed korepetycjami nie omieszkałam wstąpić do Rossmanna, z którego łupy pokaże wam po niedzieli. Swoją drogą, tak czy tak nie mam aparatu. Dzisiaj pod lupę wezmę Mgiełkę RADICAL.




Składniki bioaktywne zawarte w mgiełce wzmacniają włosy, hamują ich wypadanie oraz chronią przed łamliwością i rozdwajaniem. Mgiełka chroni włosy przed niekorzystnym wpływem środowiska i nadmiernym wysuszeniem spowodowanym również używaniem suszarki. Po zastosowaniu mgiełki włosy staja się wyraźnie grubsze, miękkie i jedwabiście gładkie.
Zawiera ekstrakt ze skrzypu polnego, proteiny pszeniczne, wyciąg z zielonej herbaty oraz prowitaminę B5.

Skład: Aqua, Alcohol Denat., Cetrimonium Chloride, Equisetum Arvense Extract, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Laureth-10, Polyquaternium 20, PEG - 25 Paba, Panthenol, Cameliaa Sinensis, Parfum, Hexyl Cinnamal, Buthylphenyl Methylpropional, Citronello, Linalool.
 
Dla mnie to bubel. Stosowałam jakieś trzy tygodnie, po czym musiałam ją odstawić, gdyż ból był niesamowity. Jaki efekt dała mgiełka? Przetłuszczone włosy po dwóch dniach + niewyobrażalny ból cebulek. Skóra głowy piekła strasznie. Żadnej ochrony przed łamliwością i rozdwajaniem nie zauważyłam. W dodatku strasznie mi ta mgiełka wysuszyła włosy, a przecież już z natury są przesuszone. Dziwiłam się, dlaczego kręciołki tracą na znaczeniu po dwóch-trzech godzinach. Teraz wiem, że pewnie dlatego. Jedno można mu przyznać, jest wydajny. Pewnie nigdy go nie zmęczę, podsunę mamie, żeby miała odświeżenie. Zapach mnie nie drażni, taki ziołowy, dość przyjemny. Cena za 200 ml to 7 zł, czyli dość niewiele. Zależy, jak komu podejdzie. Dla mnie to był nieudany zakup.

Swoją drogą, jeśli jesteśmy już przy włosach, stwierdziłam, że muszę powrócić do mojego naturalnego koloru, lub go trochę poprawić, dlatego tez zakupiłam szamponetkę AKSAMITNY BRĄZ. Zrobił mi się odrost, a rudy nie ma zamiaru się ze mną pożegnać. We wakacje może znów do niego wrócę, na razie chcę być brunetką.



Nie wiem, czy nie przesadziłam trochę z odcieniem. Może być trochę ciemny, no ale cóż. Najwyżej będę intensywnie myć włosy. ;)