Isana; krem do depilacji.

Każda kobietka pragnie gładziutkich nóg jak najlepszą metodą. Jak na razie jechałam na jednorazówkach. Depilatora czy wosku nie odważę się, ponieważ mam wrażenie, że ból, który towarzyszy temu zabiegowi jest nie do zniesienia. Zatem postanowiłam wypróbować krem do depilacji, nie sprawdzałam wcześniej recenzji żadnego, więc ot tak, zakupiłam krem Isany. Jak wypadł? 

Pierwsze co mnie odrzuciło to zapach, okropny, duszący. Generalnie niezbyt przyjemny. Obietnice producenta? Obiecujące, szkoda, że tylko na opakowaniu. Krem to jeden wielki bubel, nie działa w żadnym stopniu. Nie zmiękcza włosów nawet po dwukrotnym wydłużeniu czasu. Ot, taki sobie kremik. Szpatułka także nie najlepszej jakości. Jestem ogromnie zawiedziona, mimo niskiej ceny, żałuję tych 9,99 zł wydanych na ten produkt. 

Używacie kremów do depilacji? Jesteście w stanie polecić coś porządnego? :)

Eveline; korektor do brwi

Moje brwi ostatnio wołają o pomstę do nieba, są strasznie przerzedzone, bez koloru i w ogóle :( Podczas małych zakupów w rossmannie zauważyłam korektor od Eveliny, postanowiłam wypróbować :)



Aplikacja przyznam, że do najłatwiejszych nie należy. Trzeba umieć go używać. Na końcówką nakładam kropki, które później rozcieram. Czasem nadmiar dodatkowo rozcieram chusteczką. Efekt można zobaczyć na powyższym zdjęciu. Niestety szybko się ściera, na szczęście równomiernie i bez efektu pandy. Ewentualnie podczas deszczu możemy mieć problem, ponieważ on z nas po prostu spłynie. Nie kosztował zbyt wiele bo jakieś 11 zł, więc tragedii nie ma. Póki co będę używać na ważniejsze wyjścia. Stwierdziłam, że muszę jednak rozpocząć poszukiwania kredki do brwi :)



Podkreślacie brwi? Używacie do tego celu kredek, cieni czy takich oto korektorów? :)

Błękitna hybrydka.

  Moje paznokcie wołały o pomstę do nieba, ponieważ hybrydowe trzymają się u mnie całkiem konkretnie i po sześciu tygodniach odrost na pół paznokcia stał się nieestetyczny. Postanowiłam wybrać się do kosmetyczki z zamiarem pomalowania tym razem na błękitny. Jak chciałam - tak zrobiłam. Błękit z delikatnym shimmerem <3



Paznokcie hybrydowe wbrew wielu opinii nie niszczą paznokci, wręcz przeciwnie - u mnie stały się one twarde, w końcu nie mam problemu z zapuszczeniem. Jestem bardzo zadowolona!

Nosicie paznokcie hybrydowe? :)

Olej z pestek wingron.

Olej z pestek winogron szczególnie polecany jest właścicielkom włosów wysokoporowatych, czyli takich, które łatwo tracą wilgoć, są suche, zniszczone, zmęczone zabiegami fryzjerskimi, mają tendencję do puszenia się.  Po regularnym stosowaniu raz lub dwa w tygodniu można spodziewać się wygładzenia, uelastycznienia i wzmocnienia włosów, które staną się bardziej odporne na zniszczenia oraz będą bardziej zdyscyplinowane i łatwiejsze do ułożenia.

Recenzowałam już olej lniany, jednak jeszcze większym moim ulubieńcem jest właśnie olej z pestek winogron. Towarzyszy mi od początku włosomaniactwa i zawsze chętnie po niego sięgam. Będzie też dobry przy metodzie OCM.

 Bardzo dobrze się on wchłania, dostarczając nam witaminy E, o działaniu przeciwstarzeniowym, a także koi i regeneruję skórę,  lekko nawilża i natłuszcza, działa tonizująco, przywraca jędrność, a ze względu na podobieństwo do struktury lipidowej skóry, pomaga wzmacniać jej barierę ochronną.

Jak ja oceniam jego działanie na włosy?
Olej bardzo skutecznie wiąże wodę we włosie przez co ogranicza puszenie i stopniowo nawilża. Po regularnym stosowaniu otrzymujemy blask, włosy są elastyczne i odporne na zniszczenia. Zmniejsza ilość "białych kulek" na końcówkach. Włosy są naprawdę miękkie, a w połączeniu z nawilżającą maseczką efekt jest oszałamiający.

W jaki sposób stosuję?
Różnie, czasem solo na kilka godzin przed myciem, na noc. Czasem dodaję do masek domowej roboty. Moim ulubionym sposobem jest nałożenie minimum godzinę wcześniej na długość i po tym czasie olej "spłukać" wodą, odsączyć i maseczkę Biovaxa na godzinę. Efekt? Włosy dociążone, nieobciążone i nawilżone.

Kosztuje 11 zł/500 ml :)


Lubicie olej winogronowy? :) Gdzie znajdujecie jego zastosowanie?

Co pomogło moim włosom? :)

Kilka razy pokazywałam Wam moje włosy sprzed roku... To jest tragiczny widok. Zazdrościłam wszystkim prostych włosów i kupiłam taniutką prostownicę. Ale nie tylko to niszczyło moje włosy. One są wysokoporowate, trzeba obchodzić się z nimi delikatnie. Wcześniejsza pielęgancja wołała o pomstę do nieba i nie dziwię się, że ich stan był taki, jaki był. :)

Co pomogło moim włosom? :)
1. Olej! - nigdy nie bałam się olejowania, nie wiem co w tym trudnego. Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby oleju nie domyć :) Wcześniej nie słyszałam kompletnie o takim zabiegu, wszyscy w moim otoczeniu nadal patrzą się na mnie jak na kosmitkę. Co mi to dało? Wzmocniłam skręt, włosy się zregenerowały, nie puszą się. Są o wiele bardziej wzmocnione i błyszczą.

2. Szampon - Kiedyś myłam szamponami typu Head&Shoulders, Palmolive szampon i żel pod prysznic :O i takie podobne. Od roku towarzyszył mi babydream i różne kombinacje Garniera. Babydream został na stałe, jednak Garnier powodował mimo wszystko puszenie. :) Piana tworzyła się tak ogromna, że nie mogłam sobie z tym poradzić i włosy były umyte aż nadto. Moje włosy są baaardzo podatne na wysuszenie, więc szampon bez SLS pozwala im odetchnąć.

3. Dobór kosmetyków - stawiam na minimalizm, nie mam całych szaf produktów do włosów. Generalnie stawiam na odżywki emolientowe, które dociążają moje włosy bez efektu obciążenia. :) Nie czytam maniakalnie składów, nie mam pojęcia jeszcze co mi szkodzi, a co nie. Nie wiem czy kiedykolwiek się dowiem, bo nie jestem najlepsza w obserwacjach,

4. Rozczesywanie na mokro lub wcale. - nie rozumiem, jak wcześniej mogłam rozczesywać kręcone włosy na sucho :O To jest okropne i wcale mnie nie dziwi fakt, że miałam sianko do potęgi. Mam trzy różne grzebienie, szczotek nie używam wcale. Jeden z szeroko rozstawionymi zębami, drugi z gęstymi ząbkami a trzeci taki specjalny do wydzielania grzywki. :D 

5. Suszenie włosów - nie używam suszarki. Włosy nieważne od okoliczności, ZAWSZE wykręcam w bluzkę bawełnianą. Nie trę i nie szarpię, tylko delikatnie wyciskam wodę z włosów. Nie stosuję już koszulkowania, ale jest to też metoda, która bardzo mi pomogła. :)

6.  Odstawienie prostownicy - Kiedyś namiętnie prostowałam kilka razy w tygodniu całe włosy. Teraz tylko grzywkę, a odżywiając ją na bieżąco nie ma jakiś wielkich, piorunujących zniszczeń. Pozwolę sobie raz na kilka miesięcy wyprostować włosy, czuję sie w takich o wiele pewniej, może zdecyduję się w końcu na keratynowe prostowanie? :) KTO WIE! :D

7. Silikony - pomogły mi przetrwać miesiące, kiedy to drastycznie odstawiłam wszystko co sie nadbudowywało na włosach i moim oczom ukazał się okropny ich stan. Byłam zdruzgotana, jednak potem zrozumiałam, że przy strukturze moich włosów silikony zawsze będą nieodłączoną formą pielęgnacji :)

8. Kosmetyki bez alkohol denat. - Pianka, lakier do włosów, żel czy cokolwiek innego z alkohol denat. w składzie na mojej głowie powodowały przesuszenie. Znalazłam piankę bez alkoholu, żel także! :) Wszystko da się przeskoczyć i od momentu, kiedy odstawiłam ten szkodliwy składnik moje włosy duuużo zyskały :)

ii... kamerkowe z Tosią <3

Co byście jeszcze tutaj dodały? :)  

Wyzwanie: 20 pompek w 30 dni :)

 Nie mam aparatu, znaczy mam, ale nie mam baterii bo ostatnio oszalał i pożera straszne ilości energii. Postanowiłam opowiedzieć wam o pewnym przedsięwzięciu w jakie się zaangażowałam. Mam 16 lat, ważę 41 kg przy 166 cm.. Taaak... straszna waga :D Mimo wszystko uwielbiam ćwiczyć, grać w siatkówkę czy piłkę nożną.


Kiedyś mogłam zrobić 10 pompek bez treningów, teraz z dwoma miałam problem. :D Trzydziestodniowe wyzwanie po którym powinnam była robić 20 pompek bez problemu. Obecnie jestem na piątym dniu i pięć pompek idzie mi bez problemu. Oby było lepiej! :D

Macie jakieś ciekawe wyzwania? :)