Loki bez użycia ciepła - część II.

W poprzedniej części pokazywałam Wam KOCZKA ŚLIMAKA :) Dzisiaj praktykuję loki na opaskę, nowy sposób w blogosferze. Jest świetny, trochę uciążliwy dla mnie, ponieważ mam baardzo gęste włosy i jest tam w nich straszny ścisk. Ale efekt mi się bardzo podoba <3

2. LOKI NA OPASKĘ.

 tutaj z opaską, dwugodzinne oczekiwanie...


I EFEKT :) Mi się bardzo podoba, moja kumpela stwierdziła - "najpiękniejsze włosy na świecie :))" Strasznie mnie to zmotywowało.

PS: Zastanawiają mnie te miłe anonimki pod ostatnim postem...

9 komentarzy:

  1. Wow, świetny efekt! Ja mam jeszcze za krótkie włosy na takie eksperymenty, poza tym u mnie loki się nie trzymają zbyt długo, bo mam zbyt proste włosy :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Loków na opaskę jeszcze nie próbowałam, ale czas to zmienić :)

    Jesteś bardzo ładna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię tę metodę, ale im dłuższe mam włosy, tym efekt mniej mnie zadowala, niestety. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. o jacież, ale super! :D trochę mi przypominasz Emmę Watson :D

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne włosy;)
    http://ifeon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. prześliczne wyszły Ci te loki :) na prawdę, aż miło popatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  7. extra ,,wyglądasz jak EMMA WATSON ;D

    OdpowiedzUsuń