Loki bez użycia ciepła - część I.

    Od pewnego czasu praktykuję sposoby na loki bez użycia ciepła. Postanowiłam efekty pokazywać na blogu, abyście mi doradziły, co robię źle, co dobrze i czy ostateczny efekt jest dobry.

1. Jeden kok, tą metodę lubię najmniej, ponieważ dodaje duużej objętości co w moim przypadku to niezbyt dobry pomysł. Ale skręt moim zdaniem jest ładny :)


Nieułożone, ale skręt widać jako tako, fale są luźne, ale i drobniejsze loczki tez się znajdą :)

Przygotowuję już część drugą, w której zobaczycie.... :)
Właśnie! :) Najpierw chcecie post o włosach czy o azjatyckich kremach BB?:)

9 komentarzy:

  1. oczywiście, że post o włosach, hehe :D a fale są świetne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zrobiłaś tego koka? Czy to zwykły ślimaczek?

    Moje włosy po nim są okropne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładny skręt i masz świetny kolor włosów:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem nowa i bardzo zaciekawił mnie Twój blog. Zostanę tu na dłużej! :)
    Świetne masz te ''loczki'' :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej zrobisz jakiś filmik?

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście że notka o włosach! ;D a może zrobiłabyś jakąś notkę o twoim makijażu? :D proszę <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu nie lubisz objętości swoich włosów? Piękne są, moje po koku ślimaczku są dziwnie odgniecione i klapnięte.

    OdpowiedzUsuń
  8. Objętości nigdy za wiele. Również robiłam fale na koczku i wyszły śliczne :)

    OdpowiedzUsuń