Kwiecień miesiącem siemienia lnianego! + Płukanka z siemienia.

  Postanowiłam w końcu coś w swoim życiu zmienić. Myślałam o zakupie suplementów diety, ale stwierdziłam, że nie będę żołądka faszerować tabletkami. Postanowiłam pić siemienie lniane, ale nie tylko! :)  Dwa razy dziennie (trzy nie dam rady ponieważ jeśli jest weekend wstaje w południe, a jeśli dzień szkolny to nie zdążę :D) będę spożywać takowy napój. Dwie łyżeczki nasion (niemielonych) zalewam gorącą wodą, czekam 15 minut i gotowe :) Z apetytem gryzę nasionka, które według mnie są pyszne :D Czy przyniesie to jakieś efekty? Na to liczę! :D Moja cera i włosy potrzebują witamin! :D

A teraz słów kilka o zastosowaniu siemienia zewnętrznie.

 
 alejka.pl

MASKA? CZEMU NIE? :)
Co potrzebujemy?
- 2 łyżki siemienia
- szklankę wody
Efekt?
Nawilżone, wygładzone włosy. Z pewnością ukojenie dla wrażliwych skalpów. :) Można zrobić ją także z połowy porcji, bo dla mnie wyszło baaaardzo dużo :D Oczywiście mieszankę odstawiamy, ona się pięknie stęgnie. Możemy odcedzić lub nie, jednak nie gwarantuje, że nasionka się wypłuczą bez problemu. :D

PŁUKANKA? RÓWNIEŻ! :) 
Co potrzebujemy?
- 2 łyżeczki siemienia
- szklankę wody
Efekt?
Taki sam jak po masce, a dodatkowo siemie tworzy na naszych włosach ochronny film. Odcedzamy nasionka, które możemy zjeść (jestem wszystkożerna :D) i spłukujemy włosy. Nie zmywamy, włosy z pewnością nie będą klejące, a wręcz przeciwnie. Miękkie i puszyste. Sprawdza się kiedy chcemy zapobiec rozdwajaniu końcówek.

ŻEL STYLIZACYJNY? TAK!
Co potrzebujemy?
 - 2 łyżki siemienia
- szklankę wody
Efekt? 
Ugotowaną na małym ogniu papkę (15 minut) odcedzamy, studzimy i chowamy do lodówki. Gotowy do użycia jest po 12 godzinach. Za pierwszym razem spaliłam garnek, dlatego radzę uważać! :D Za drugim znów gotowałam ostrożnie przez co nie było odpowiedniego stężenia.
Ugniatamy takim żelem włosy i zostawiamy do wyschnięcia. Kiedy będą suche niwelujemy sztywność przez gniecenie lub gorącą kąpiel i gotowe! :) Ten sam stylizator, który kupujemy w drogerii z tą różnicą, żel ten jest całkowicie naturalny i działa korzystnie na włosy - nawilża i odżywia. 

Postaram się współpracować z wszystkimi wyżej wymienionymi metodami. Siemienie kosztuje zaledwie 4 złote, co w porównaniu z drogimi maskami, w których producenci obiecują cuda robi piorunującą różnicę.

A Wy? Macie jakieś suplementy diety? :)

5 komentarzy:

  1. łojeju, u mnie na mieszkaniu by nie przeszedł ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. O płukance słyszałam już wiele dobrego:) chyba spróbuję niedługo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mów mi o siemieniu lnianym, bo wczoraj jak zjadłam w jednej z knajp kapustę zasmażaną to moje jelita i żołądek sprawiały, że zwijałam się w pół. Nigdy więcej. Po obwarzanku z siemieniem mam to samo ;<

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejciu pierwszy raz słyszę i widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. też się nad tym zastanawiałam, ale z trochę innych przyczyn ;)

    OdpowiedzUsuń