Ostatnio
moja twarz przechodziła poważny kryzys… Zapchanie, które prawdopodobnie wynikło
z zastosowania metody OCM zrewolucjonizowała moją twarz i moją kosmetyczkę. Na
mojej twarzy wyrosło pełno nowych krostek i gul, a wągry pokazały się w
szerokiej armii. Napisałam do kascysko, a ona w szybkiej odpowiedzi
wyeliminowała kilka moich kosmetyków. Swoją pielęgnację zmieniłam o 180 stopni.
W drugiej kolejności od czasu do czasu do akcji
wchodzi kremik. Raz na dwa dni (kiedy czuję, że skóra potrzebuje natłuszczenia)
nakładam Alterrę z wyciągiem z dzikiej róży. Nie zapycha ale ładnie nawilża.

Po czterech dniach takiej pielęgnacji skóra jest
nie do poznania. Nie pojawiła się żadna nowa krosta czy pryszcz. Stare wykwity
jeszcze się goją, ale myślę, że za dwa dni będzie po nich.
Kiedy mam konkretną niespodziankę używam olejku z drzewa herbacianego, nalewam kilka kropel na wacik i przyklejam do twarzy :D Po godzinie wulkan jest zmniejszony. :)
Kiedy proces gojenia zakończy się zacznę walkę z
przebarwieniami. Myślę o kwasie AHA, toniku mlekowym 8%.
Macie jakieś sprawdzone
sposoby na przebarwienia?
Zainteresowałaś mnie maseczką z kozieradki. Faktycznie zwęża pory? Jak mam ją przyrządzić? :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam do czynienia z przebarwieniami, ale może poszukaj czegoś w aptece? W takich problemach nie ufałabym kosmetykom z drogerii.
OdpowiedzUsuńMam ten tonik ogórkowy i bardzo go sobie cenię! :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam żadnego sprawdzonego sposobu na przebarwienia ale też zastanawiam się nad kwasami ale to dopiero po lecie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że bardzo zmieniłaś pielęgnację! Ja niektóre produkty mam niezmienne, a niektóre co jakiś czas zmieniam.. :)
OdpowiedzUsuń