Jakiś czas temu Anwen na swoim blogu zorganizowała akcję Mania Wcierania. Miesiąc temu pisałam na blogu też, że rozpoczynam przygodę z kozieradką. Jakie mam spostrzeżenia?
Brrrr, nigdy więcej. Niedość, że ten rosołowy smród nie dawał mi żyć, w dodatku nie zaobserwowałam żadnych efektów. Fakt - nie wcierałam jej przez miesiąc, bo nie dałam rady. Swędzenie głowy, łupież O.o i szybkie przetłuszczanie. Byłam zmuszona myć głowę codziennie. Obecnie kozieradkę poleciłam babci, która wytrwale wciera i cioci. :D Jestem chyba pierwszą osobą, której kozieradka nie przypasowała. Ale to, co się nie sprawdziło u mnie, nie musi wam szkodzić. :D
Zdecydowanie wracam do Seboradinu, który jako wcierka dla mnie jest niezastąpiony :)
Brałyście udział w akcji? :) Wcierałyście kozieradkę? :)
PRZYPOMINAM O GŁOSOWANIU!
nie brałam udziału w akcji - ale wcieram teraz ziołowy tonik babuszki agafii :)
OdpowiedzUsuńAkcja mnie ominęła, ale zadziwiające że kozieradka ci takiego figla spłatała!
OdpowiedzUsuńja nie stosuję żadnych wcierek, ale chyba zdecyduję się na wcierkę z Jantar, bo czytałam o niej dużo dobrego:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o akcji, a szkoda...
OdpowiedzUsuńZa to polecam inną:
Zapraszam Cię do akcji w Malinowym Klubie:
http://opiniowanieproduktow.blogspot.com/2013/03/polecam-akcje-maliny-rewitalizacja-doni.html
Jaka ciekawa akcja :)
OdpowiedzUsuńHmm nie fajnie, że tak na Ciebie zadziałała ta wcierka, ja wole maski:)
OdpowiedzUsuń