Nie mogę doczekać się kiedy będę mieć jakiś aparat, aby sfotografować włosy po miesiącu kuracji naturalnymi specyfikami. Swoją drogą, macie sprawdzone oleje dostępne w drogeriach? Wolę nie zamawiać, bo mama stwierdzi, że już naprawdę ześwirowałam na punkcie włosów. ;) Za tydzień rozpoczynam korepetycje z niemieckiego, aby umieć płynnie mówić, to wstąpię do rossmanna i zakupię kilka kosmetyków z mojej listy must have.
Dzisiaj miałam spotkanie w kościele, ale co jak co niepotrzebnie sie fatygowałam. Było bardzo miło, przedtem poszłam do przyjaciółki, która zaoferowała się zrobienie paznokci. Później poszłyśmy na pizzę. Towarzystwo kolegów przydało się i nie było momentu abym nie płakała ze śmiechu.
Jutro mam "całodniowy" trening strażacki, a w sobotę zawody. Cieszę się, że jestem w straży, bo uwielbiam takie imprezy, kiedy to cały zespół ma ochotę się wykazać.
Zauważyłam, że nagietek ma zbawienny wpływ na moją cerę. Maseczka nagietkowa - strzał w dziesiątkę, pomyślałam, czemu by nie kupić kremu nagietkowego, prawda? Na razie nie widzę wielkich efektów, ale używam go dopiero kilka dni, jednak moim zdaniem działa lepiej niż ogórkowy, chociaż świecę się po nim jak latarnia.
O tym jak wpłynął na moją cerę innym razem, bo niemiłosiernie chce mi się spać, a nie mam zbyt dobrego nastroju. ;)
W Lidlu możesz jeszcze trafić na sezamowy za 9.99. :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie z Twojej strony, że jesteś wolontariuszką, brawo :) / http://murphose.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń