Dzisiaj przychodzę do Was szybciutko, aby przestrzec... Przestrzec przed koszmarem, który wiele mnie nauczył. Kończę z domowym eksperymentowaniem, a z pewnością będę ostrożniejsza przy takich działaniach.
Cynamon ma silne właściwości rozgrzewające i antybakteryjne i jest bardzo cenny w pielęgnacji urody. Te czynniki wpływają na ideę tego posta. Gdzieś sobie czytałam, że maseczka cynamonowa redukuje pryszcze i przebarwienia. Było wiele opinii, gdzie dziewczyny zachwalały sobie ten specyfik. Dlaczego by nie spróbować? - pomyślałam. Przez ostatnie 1,5 tygodnia maseczkę zrobiłam trzy razy, wszystko było okej a efekty? Zniewalające. Dotychczas dawałam szczyptę na kilka kropel wody. Moja ciekawość rozkazała mi w czwartek wieczorem zrobić większe stężenie. Pożałowałam...
Nałożyłam maseczkę standardowo - na brodę i polika. Pieczenie było niesamowite - ale to tradycyjny objaw, że maseczka działa. Kiedy wyszłam z łazienki mama stwierdziła, że jestem strasznie czerwona i policzka mi spuchły. Pobiegłam do łazienki... Czerwone, okropne, wielkie plamy. Poparzenie jak nic. W ruch poszła śmietana, zmywałam i od nowa. I tak przez godzinę. Podrażnienie się uspokoiło, ale miałam ochotę się rozpłakać.
W domu nie miałam panthenolu, ale glicerynę i maść Cicalfate na podrażnienia. Nie wiedziałam co przyniesie następny dzień. Dzisiaj miałam rajd rowerowy, więc nie było mowy o śladach poparzenia.
Całe szczęście po dwóch godzinach maseczkowania śmietaną skóra się uspokoiła i pieczenie ustało. Na noc posmarowałam maścią Cicalfate. Co zobaczyłam rano?
Gładka buźka, wszystkie wypryski zagasły i były na skraju gojenia. Nie wierzyłam, miałam ochotę wciąż dotykać twarz:D A więc czy warto przechodzić przez taki koszmar dla gładkiej twarzy?
Praktycznie zakazane jest nakładanie maseczki na twarz wrażliwą i naczynkową. Naczynka popękają i to będzie dopiero koszmar...
W następnym poście NIESPODZIANKA :)
W następnym poście NIESPODZIANKA :)
Dlatego ja nie eksperymentuję z robieniem kosmetyków, boję się :) A co do serum- to napisane jest, że jest to serum - olejek arganowy. I skład ma, ale tak słabo widoczny, że trzeba lupę brać :D
OdpowiedzUsuńlubię domowe kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńchoć cynamon mnie odstrasza, jak ja go nie lubię ;/
mam mieszane odczucia po przeczytaniu postu :D ale moze sprobuje, z ta szczypta chociaz i zobacze czy cos da:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie kiepska sprawa z tą maseczką. Ja bym jej nigdy nie spróbowała ze względu na zapach - nie znoszę cynamonu.
OdpowiedzUsuńKilka razy również robiłam sobie taką maseczkę ale tylko punktowo na niektóre miejsca na twarzy (nos,broda).Piekło niesamowicie ale rezultatów nie widziałam żadnych.
OdpowiedzUsuńu mnie w Rossmannie sporo było Carmexów...nie wiem jak teraz bo może już ich nie być..:)
OdpowiedzUsuń