Jakiś miesiąc temu postanowiłam wrócić do brązu. Sprany rudy znudził mi się i po prostu chciałam naturalek, ale nie do końca. Interesował mnie ciepły odcień brązu, z rudym refleksem. Poszłam do drogerii i stanęłam przed wyborem. Z dwóch wybrałam odcień karmelowej czekolady... Kolor na opakowaniu bardzo mi się spodobał.
Pomijając już fakt, że była to moja pierwsza farba w życiu, bardzo się denerwowałam koloryzacją, którą przeprowadzała moja mama. Zabrakło farby, aczkolwiek mama fachowo poradziła sobie z tym fantem. Po 40 minutach kolor spłukałam i ujrzałam rude przebłyski. Wystraszyłam się, serio :D
Co działo się dnia następnego? :) Okazało się, że farba przyjęła się aż za dobrze i jestem ruda.
Teoretycznie koloryzacja nie powinna się udać na moich włosach... TEORETYCZNIE :D
PRZED:
aktualizacja włosów z lipca, bardzo mocno sprany był ten kolor :)
PO:
no i efekt po koloryzacji :)
Na początku byłam przerażona, ale wszyscy zgodnie stwierdzili, że bardzo mi w nim do twarzy. I teraz mam niemały dylemat. Farbować się na brąz, czy zostać przy rudym? Mały odrost już jest :<
Dziewczyny co byście mi poradziły?
PS: Zdjęcie rude włosy+twarz jest w poprzednim poście :*:*