Isana, Intensiv-Pflege Spulung; odżywka do włosów

Zauważyłam, że w poprzednim poście nic nie wspomniałam o zakończeniu roku. Oficjalnie wyszłam z gimnazjum, w dalszym ciągu jest mi przykro, ponieważ z moją klasą byłam co najmniej 9 lat. Z niektórymi osobami nawet 13 lat, a teraz każdy z nas idzie do nowej szkoły. To przykre, ale taka kolej rzeczy. Kończy się dzieciństwo, zaczyna dorosłe życie. Ja wybrałam liceum, bo myślę, że osoba bez pomysłu na siebie najlepiej odnajdzie się właśnie w liceum. :D Myślę nad prawem, ale co będzie za trzy lata? Tego nie wiem. Boję sie trochę rozpoczęcia roku, ale to za dwa miesiące. Jakoś to będzie, prawda? :D

Ale się rozpisałam. Dzisiaj mam dla was odżywkę, bo stwierdziłam, że ostatnio za często poruszam tematy niewłosowe.

Żółtą Isanę kupiła stosunkowo niedawno, ot tak, na szybkich zakupach. Śmiesznie niska cena i obietnice producenta przyciągnęły moją uwagę. Używałam jej przez miesiąc praktycznie przy każdym myciu, więc na wstępie powiem, że jest dość wydajna. Co do obietnic producenta:
- wzmacnia - nie stwierdziłam wzmocnienia. nie wzmacnia - nie niszczy.
- olśniewający połysk - raz jest, raz go nie ma, wiec wnioskuje, ze nie jest on uzależniony od działania odżywki.
- jedwabista miękkość - tak! włosy są tak mięciutkie, że mogę cały czas dotykać. 
- bardzo łatwo się rozczesują - tak, grzebień sunie gładko po włosach nie tworząc przy tym żadnych pęczków.
Jest to odżywka jak każda z wielu, ale idealna do ciągłego używania. Nie wrócę do niej, szukam dalej. Takich na rynku pełno :)









Macie ulubioną odżywkę? Polećcie coś! :)

Nivea Invisible 48h; antyperspirant - KWC!

  Okres letni to chyba najważniejszy czas, kiedy każda kobieta chce się czuć świeżo bez przykrych plam potu. Całkowicie przez przypadek znalazłam swojego ulubieńca. Możecie mnie zlinczować, ale używam dezodorantów w sprayu, wiem, takie to nieekologiczne. :D Nie lubie kulek, twierdzę, że na mnie nie działają, ale jest możliwość kupna tej samej wersji właśnie w kulce.

Mowa dziś o takim sobie małym niepozornym cudeńku. Na obrazku jest miniaturka, którą kupiłam na biwak klasowy. :)


Niepozorny, a jaki skuteczny. To on towarzyszył mi podczas biwaku, kiedy temperatura sięgała 40 stopni, a wpadał tylko jeden prysznic w ciągu dnia. :D Nie zostawia plam na ubraniach, białego nalotu. Jest naprawdę wydajny, ponieważ mi taka miniaturka wystarczyła na jakieś 12 użyć. Ma świeży zapach, ja  przynajmniej go lubię. Co najważniejsze - spełnia swoje zadanie. Od rana aż do wieczora nie ma przykrych zapachów ani mokrych pach. Na KWC opinie są podzielone, myślę, że taki antyperspirant trzeba wypróbować na sobie. Ja niemniej jednak szczerze go polecam! :)

Macie swoje ulubione antyperspiranty? :)

TAG: Liebster Blog Award.

 Moja babcia ma dzisiaj imieniny, więc przychodzę do was szybko i zmykam. Jakiś czas temu zostałam nominowana przez Patrycję z bloga Patitaaa. do Liebster Blog Award. Mam nadzieję, że autorka nie będzie na mnie zła, że zajęło mi to tyle czasu. Ale jakoś nie mogłam się zebrać w sobie, żeby to zrobić. :)

1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
Chciałam mieć swój zakątek, na którym będę mogła dzielić się spostrzeżeniami z innymi blogerami i rozwijać swoje pasje, a także wkręcać się w włosomaniactwo.
2. Jak widzisz siebie za 15 lat?
Za biurkiem w własnej kancelarii jako radca prawny, na obrzeżach miasta dom jednorodzinny z mężem i dzidziusiem. :D
3. Czy blogowanie daje Ci satysfakcję?
Oczywiście! :)
4. Twój ulubiony kosmetyk?
Jest ich pełno, ale ulubieńcem ostatniego miesiąca był peeling Perfekty.
5. Przedmiot bez którego nie wyjdziesz z domu?
Telefon :D
6. Najdziwniejsza rzecz jaką usłyszałaś?
Nie przypominam sobie nic takiego.
7. Jakie masz plany na wakacje?
Leżing, plażing i smażing z przyjaciółmi.
8. Co Cię ostatnio rozczarowało?
Nie ma nic, co by mnie rozczarowało w ostatnim czasie.
9. Jakie są Twoje ulubione zapachy?
Jeśli chodzi o perfumy to Chanel No.5, a poza tym to wanilia
10. Czy spełniłaś swoje marzenie?
Nie i myślę, ze stanie się to za jakieś 15-20 lat.
11. Twój ulubiony napój to...? 
Ice Tea cytrynowa.

Nie kontynuuje tego TAGu, ponieważ niespecjalnie lubię i mam czas na tego typu zabawy. Ale bardzo dziękuję za otagowanie, to wielka przyjemność :*

Różowe hybrydki.

   Pod koniec maja miałam bal gimnazjalny. Z tej okazji pozwoliłam sobie na odrobinę luksusu, jak to mówi moja mama i wybrałam się do manicurzystki. Zapłaciłam śmiesznie niską cenę - 30 zł za pełen manicure, z opiłowaniem, powycinaniem skórek, wykonanie hybrydek. W mieście cenią się na 60-70 zł. Pazurki miałam 4 tygodnie i stwierdziłam, że nie rezygnuję, a nakładam nowe. Nie lubię malować paznokci, jestem perfekcjonistką, więc każdy odcisk na paznokciu strasznie mnie denerwuje. 

Oto wyniki pracy:


W poniedziałek śmigam na nowe hybrydki, jaki kolorek na lato proponujecie? :)

Mycie włosów odżywką - o co chodzi?

  Kiedyśtam pisałam o OMO, któremu byłam wierna przez ostatnie 9 miesięcy i nadal jestem. Zauważyłam, że przy nasadzie moje włosy puszą się i są strasznie nieokiełznane, kiedy na długości są błyszczące i sypkie. Winiłam za to OMO, bo to w końcu na długości mam odżywkę, natomiast u nasady szampon. Długo broniłam się przed myciem włosów odżywką. Nie wyobrażałam sobie tego, ale postanowiłam spróbować, kiedy w moje rączki wpadła maska BingoSpa. Olśniło mnie.

Polega ona na tym, aby wybrać odżywkę z odpowiednim detergentem myjącym. Nie wszystkie odżywki go mają. Ważne, aby zawierała Cetrimonium Chloride. (ta reguła nie zawsze się sprawdza :)) Nie może zawierać silikonów, parafiny, protein, wielu olejków czy SLS. Generalnie powinna mieć jak najkrótszy skład. 

Dla kogo jest ta metoda? Myślę, że dla włosów suchych, zniszczonych, wysokoporowatych i kręconych. Dla dziewczyn, które myją włosy codziennie a nie chcą używać wciąż szamponu. Wydaje mi się, że każdy powinien spróbować tego sposobu na sobie.

Jakie odżywki/maski się do tego sprawdzą? :) Balsamy Mrs. Potters, BingoSpa, Gloria, Kallos, Joanna, Isana czy nawet odżywką Garniera AiK :) Po więcej i szersze informacje zapraszam was na WIZAŻ.

Dla moich ekstremalnie suchych włosów jest to miła odskocznia. Po odżywce są okiełznane, nie puszą się. Jak wyżej wspomniałam do tego celu używałam BingoSpa drożdżowej, przyznam szczerze, że nie sprawdzałam, czy ma właściwości myjące na papierku, ale w praktyce zdecydowanie tak. Nawet moja babcia przy bardzo cieniutkich włoskach chwali sobie ją w roli szamponu. Próbowałam z Isaną żółtą, efekt był bardzo podobny jednak strasznie niewydajny. BingoSpa otrzymujemy w 500 ml pojemniku, a mycie odżywką wymaga jej w dość sporej ilości. w planach mam zakup Mrs. Potters aloesowego. :)

Jeśli ktoś dotrwał do końca tego postu to bardzo dziękuję. Znałyście ten sposób? :) Lubicie mycie odżywką?

Nafta kosmetyczna - sposoby jej używania... co i jak?

Przez ostatni cykl mycia włosów testowałam naftę kosmetyczną. Jest jej wielu przeciwników, ze względu na jej pochodzenie. Słowo "nafta" nie kojarzy nam się zbyt dobrze, nie lubię generalnie jej używać, ale czego nie robi się dla urody? :)



SPOSÓB PIERWSZY: 
Wiele osób boryka się z przetłuszczaniem. Gdzieś wspomniałam, że i mnie dopadła ta dolegliwość. Nie mam wrażliwej skóry głowy, nie łatwo jest mnie podrażnić. Na długość nałożyłam olej lniany na 1,5 godziny, po tym czasie nałożyłam naftę na skalp na 10 minut. I jak? Zniwelowałam mój problem. :) Włosy umyłam od tamtego razu dwa razy i na trzeci dzień są nadal świeże! :) Polecam ten sposób wszystkim, którzy nie są wrażliwi na dość konkretne działanie nafty.

SPOSÓB DRUGI:
Nie odważyłam się nałożyć jej solo na całe włosy, ponieważ wiem, że nafta wysusza. Moje suche już z natury kłaczki mogłyby tego nie znieść. Natomiast świetnie sprawdza się zgodnie z przeznaczeniem na opakowaniu, czyli 3 łyżeczki nafty wymieszać z jajkiem na 10 minut. Włosy są wygładzone, nie puszą się. Dzięki żółtku są też odżywione :)

SPOSÓB TRZECI:
Moje must have w ostatnich myciach :) Płukanka z nafty to hit, którego kiedyś nie doceniałam. Kiedy jej nie używam, włosy robią się strasznie sianowate. Myślę, czy nie wprowadzić do pielęgancji odżywki z lekkim silikonem. Ale do tematu. 5 kropel nafty rozpuszczam w 500 ml wody. Można mniej, ja mam bardzo ciężkie do obciążenia włosy, dlatego daje pięć i z tego co widziałam to dziewczyny też stosują takie proporcje. Włosy są miękkie, gładkie i lśniące. Świeżość jest przedłużona, świetnie się układają :) Czego chcieć wiecej?

Publikuję ten post szybciutko, ponieważ zgrywam piosenki i spadam spać a jutro wyjeżdżam na biwak klasowy :) Na wszystkie komentarze odpowiem w piątek, trzymajcie się :) <3

Ulubieniec miesiąca: maj 2013 - Dax Cosmetics Perfecta; peeling drobnoziarnisty.

  Ja wiem, że prawie połowa miesiąca, ale miałam go już od dawna opublikować. Nie chciałam, aby post kolidował z rozdaniowym, dlatego pozwoliłam sobie przesunąć go. :)
  Z czasem kiedy przyszła wiosna byłam zszokowana stanem swojej cery. A im dalej w las, tym ona gorzej wyglądała. Jako, że przywiązuje dużą wagę do swojego wyglądu postanowiłam się wziąć za siebie. Postanowiłam zakupić peeling do twarzy - tylko jaki? :) Postawiłam na Perfectę, peeling drobnoziarnisty, ponieważ moja cera waha się pomiędzy mieszaną a normalną. Szybko stał się moim ulubieńcem i to właśnie w maju używałam go najczęściej.



Opakowanie jest przyjemne, nic nie wylatuje bez potrzeby. Tubka malutka, ale bardzo wydajna. W środku mamy przyjemność spotkać delikatne cząsteczki, którym towarzyszy żelowa konsystencja Cząstki przyjemnie zdzierają martwy naskórek nie powodując podrażnień. Po zmyciu skóra jest gładka i oczyszczona. Ewidentnie widać to na porach, które w moim przypadku zanieczyszczają się najszybciej. Skóra po peelingu jest napięta i woła o krem, co też zawsze czynię :D Całemu zabiegowi towarzyszy orzeźwiający zapach i sympatyczny niebieski kolorek. Cena także przyjemna, 2 złote - saszetka, 12 - pełnowymiarowe opakowanie. Zdecydowanie polecam, zakup udany! :) 


Macie inne, ulubione dość mocne zdzieraki? :)

Wyniki rozdania.

A więc jestem. Nie mogłam się już doczekać wyników, które znam od jakiejś godziny. :) Jesteście ciekawe dziewczyny, kto stał się szczęśliwcem mogącym otrzymać w swoje rączki szampon Batiste? Moje pierwsze rozdanie, dlatego wybaczcie mi to podekscytowanie...:)

A więc po zweryfikowaniu zgłoszeń, z czego dwa okazały się nieprawidłowe rozpoczęłam losowanie jednej szczęśliwej spośród dwudziestu siedmiu uczestniczek. 

Nie przedłużając...

SZAMPON BATISTE WYGRYWA....

sarinacosmetics

Gratuluję z całego serca, bardzo żałuję że nie mam chociaż dwóch tych szamponów aby więcej z was obdarować. Mam nadzieję, że nie przestaniecie mnie obserwować po rozdaniu, ponieważ już myślę nad następnym upominkiem :) <3

PS. Do koleżanki odezwę się na meila, jeśli nie otrzymam wiadomości, losowanie zostanie wykonane raz jeszcze :)

Niezapominajka :)



Przepraszam, że nic nie piszę, ale myślę, że jesteście bardziej zainteresowani rozdaniem. Nawet nie spostrzegłam, kiedy ten czas tak szybko przeleciał.

OGŁASZAM, ŻE ZOSTAŁY OSTATNIE GODZINY DO ZAKOŃCZENIA ROZDANIA :)


Zakupy, zakupy :)

   Wszędzie dziewczyny pokazywały już zakupy, ja pokażę takie ogólne. Sprzed promocji, po promocji itd. :) Nie wiem co mnie napadło na takie wielkie zakupy (dla mnie to jest dużo :D) O dziwo, nie ma wielu produktów włosowych. Stawiam na twarz! :)

 Podkład od Rimmela, wpadłam szybko do zwykłej drogerii na ryneczku, poprosiłam o testery, machnęłam pierwszy lepszy i biegłam do taty. Ten wybór jest... przeciętny, ponieważ jest lekki (co pewnie w tym okresie zrobi mi dobrze) i trochę ciemny. Mieszam go z fluidem z Lirene i jest okej. - 34 zł.

Nie słyszałam wcześniej o tej firmie, ale ma dużo pozytywnych recenzji na KWC. Myślę, że się polubimy. Mój pierwszy sypki puder kupiony również na szybko. 13,60 zł.

Eyeliner z Wibo, maluje ładnie - dla początkujących jest okej. Kiedy moja ręka stanie się pewniejsza, zrobię z niego użytek :D Jedyny produkt zakupiony w Rossmannie we wtorek, czyli w przeddzień promocji :( 8 zł.

 Po przygodach z eyelinerem stwierdziłam, że nie mam czym go zmyć. :D Widziałam na blogach, że jest bardzo polecany, więc postanowiłam spróbować. Średnio przypada mi do gustu, ale generalnie w ogóle nie lubię produktów tego typu. Koszt to jakieś 7 zł w supermarkecie.

 Taaak, woda toaletowa Chanel dla mamy na Dzień Matki. Postanowiłam spełnić jej marzenie, niestety nie stać mnie na pełnowymiarowe opakowanie (albo nie chcę, aby mnie było stać :D) 

 Kremy do rąk to u mnie konieczność, nie tyle do dłoni, co do skórek wokół paznokci. Oliwkowa Isana w promocji (3,99 zł), Cztery pory roku w miniaturce (2,99 zł) :) Do tego zaciekawiona byłam Antybakteryjnym żelem do mycia rąk bez użycia wody (2,50 zł), który także jest miniaturką. Do koszyka wpadł także krem tonujący Synergen do rozjaśniania Rimmela i myślę, że w połączeniu będa pasować, bo Synergen ma cięższą konsystencję, a Rimmel - leciutką. 

Żel antybakteryjny Ziaji, bo skończył mi się Garnier, a potrzebuję czasem czegoś mocniejszego. :) Tanioszka, 8 zł. :)

Balsam brązujący Lirene, którego teraz wszędzie na blogach pełno. Zobaczę jak spisze się u mnie, ponieważ widziałam wiele pochlebnych recenzji a zalezy mi na naturalnej opaleniźnie. Kosztował mnie 13 zł :)

Ten taki lakierek, który lakierkiem nie jest. Nie wiem jak to się nazywa, ale zaciekawił mnie :D Kosztował jakieś 5, 6 zł? :D I pomadka z Wibo, taki sobie eliksir o numerku 2 :) Kosztował mnie chyba 7 zł :)

Jedwab na końcówki w płynie, który także widziałam na blogach :) Oderwę się w końcu od Natura silku i spróbuję tego, zobaczymy co z tego wyjdzie. Koszt - 9 zł.

 Krem do depilacji , nie próbowałam, nie sprawdzałam recenzji. Co będzie, to będzie :D Kosztował 10 zł.

Szampon, znany i kochany! :D A to przez to, że Equilibra mi się kończy :C 4 zł.

Mydełko Alterry o przepięknym zapachu konwalii! <3 Zakochałam się, z pewnością kupię kolejne, szczególnie za śmieszną cenę - 1,99 zł :)

Kupiłam sobie maseczkę, z pośpiechu... odmładzającą :D Nie wiem, czy nie zniknę lub nie zamienię się w bobaska, ale dam znać! :D Taka sobie saszetka była za 2 zł :)

Paletka Sleeka Oh So Special. Moje marzenie od dawna zostało spełnione w ramach balu, na którym miałam makijaż wykonany właśnie tymi cieniami. 32 zł ze strony internetowej Alledrogeria.pl. Otrzymałam te cienie w ramach Dnia Dziecka od mamusi :)

Postanowiłam, że moje pierwsze pędzle będą w zestawie, abym mogła opanować podstawy makijażu i zdecydować, które są mi potrzebne itd. :) W zestawie było 12 pędzli: do różu, do twarzy, do podkładu, grzebyczki, pędzelki do powiek i do ust a także szczoteczka do rzęs. Te pędzle kosztowały 75 zł, ale nie mnie, tylko także moją mamusię :D

I szampon Batiste zakupiony na potrzeby rozdania, także ze strony Alledrogeria.pl :)

Jednak to nie koniec... Wstąpiłam do SH i upolowalam sweterek, w kolorze brązowym (do pudrowego różu jak znalazł :D) za całe 5 ZŁ! :D Jego stan jest idealny :)

Myślę, że zakupy dla mnie bardzo udane. Można zauwazyć, że wyjątkowo nie ma tutaj wielu produktów włosowych, na które mam bana, póki nie wykorzystam reszty. :D