Koniec maja, więc postanowiłam do was przyjść z aktualizacją włosową. Ostatnio takowa pojawiła się dość dawno bo w marcu. W kwietniu pokazałam wam tylko jak układają mi się loki po wizycie od fryzjera. Przyznam, że słabo. Dzień dzisiejszy jest pierwszym dniem od tego czasu, kiedy mam "co pokazać". :D Bardzo dużo działo się w moim włosomaniactwie przez ostatnie dwa miesiące.
Czym myję włosy?
W mojej pielęgnacji głównie dominował balsam do ciała Equilibry bez SLS. Do oczyszczania używam barwy ziołowej. Co innego? Spróbowałam mycia odżywką - Isaną i włosy się bardzo z tą metodą polubiły. Zawsze miałam jakieś obawy co do tego.
Czym odżywiam?
Używam olei do metody OMO; słonecznikowego, lnianego, z pestek winogron i z prażonych (?) orzechów . Jako odżywki zdarzyło użyć mi się Alterrę i balsam z Green Pharmacy, ale zdecydowanie najczęściej towarzyszyła mi Isana kremowa. Jako maski to w dalszym ciągu używam L'Biotici do włosów suchych i zniszczonych, Glorię do suchych i zniszczonych i BingoSpa drożdżową. Lubiłam bawić się także w mieszanki, czyli ulepszanie glorii kroplami gliceryny czy jajkiem.
Czym płukam?
Oczywiście każde mycie włosów kończy się płukaniem w zimnej wodzie, poza tym starałam się zaparzać siemienie lniane i tą miksturką polewać włosy.
Czym wzmacniam?
Miałam strasznego lenia, próbowałam podejść do wcierki Joanna Rzepa, ale brak mi było systematyczności. Staram się wrócić do Seboradinu, który robił cuda z porostem. Na długość przesadnie nie narzekam, ale nadal się rozdwajają, czego nie mogę opanować.
Czym stylizuję?
Głównie są to odżywki do spłukiwania typu Joanna Naturia miód i cytryna czy Joanna, balsam do włósów z miodem i mlekiem. Kupiłam piankę, użyłam, efekt był straszny więc zrezygnowałam. Żel z siemienia jak dla mnie jest zbyt uciążliwy do zrobienia, więc wolę kupić gotowca za 3 zł :D
Czym zabezpieczam?
Głównie jest to jedwab z Natura silku. Mój absolutny KWC, chociaż przewinął się gdzieś w porywach także "olejek arganowy" z Mariona.
Raczej wielkich rewolucji nie robię, po prostu trzymam się planu i staram się kończyć po kolei zaczęte buteleczki. Bo 5 otwartych odżywek, masek itd. jest dobrym sposobem ale nie na dłuższą metę, bo domownicy zaczynają się denerwować, że wszędzie moje maski latają :D
Tak wygląda efekt po dwóch miesiącach pielęgnacji. Wyprostowałam je kilka razy. Bardzo bardzo nie podoba mi się mój naturalny kolor, w wakacje biorę się za farbowanie.
Rudy czy ciemny brąz? :D
PS: Notka z niespodzianką już się szykuje, żeby nie było, że rzucam słowa na wiatr.