Maseczka aspirynowa i tonik.

Trądzik dla nastolatki to zmora, jednak co jest gorsze - blizny, które po nim zostają. Ciężko jest się ich pozbyć, szczególnie, kiedy nie mamy na to dużo pieniędzy. Nie wszystkich stać na drogie zabiegi wykonywane w salonach kosmetycznych. Wiadomo, każda z nas raczej wie, że podstawą jest peeling. Ja obecnie używam z Perfecty, drobnoziarnistego. Jednak w pojedynkę będzie mu baaaaardzo ciężko.
Do czego zmierzam? 
Ostatnio na wizażu znalazłam wątek o maseczce aspirynowej. Byłam sceptycznie do niej nastawiona. Nic bardziej mylnego. Jest to kwas salicylowy łagodniejszy od kwasów AHA. (kwasy przydają się w walce z bliznami) Takowa maseczka wygładza cerę (likwiduje zaskórniki), wyrównuje koloryt, powoduje szybsze gojenie się pryszczy. Ogólnie jest to cudo na wszystkie problemy związane ze skórą na twarzy.
  • MASECZKA ASPIRYNOWA
PRZEPIS:
- 3-4 tabletki aspiryny
ZWYKŁA ASPIRYNA, nie musująca, bez witaminy C.
- łyżka jogurtu naturalnego 
SPOSÓB WYKONANIA:
1. Rozgniatamy tabletki z kropelką wody. 
2. Dodajemy jogurt.
3. Dokładnie mieszamy.
4. Nakładamy na twarz w takiej postaci.
5. Zmywamy okrężnymi ruchami po około 20 minutach. Twarz może trochę szczypać, ale pamiętajmy jest to kwas.
6. NIE stosujmy maseczki, kiedy jesteśmy uczuleni na aspirynę.
Właśnie takową zmyłam. Ja użyłam polopiryny S, ponieważ nie miałam w domu zwykłej od Bayerna. Różnica jest taka, że w polopirynie kwasu salicylowego jest 300 g, a w aspirynie 500 g. Opcjonalnie możemy dodać soku z cytryny dla lepszego efektu.  Stężenie możemy zmieniać według potrzeby. Ja, aby sprawdzić czy mnie nie podrażni zaczęłam od małej dawki, następnym razem dodam ich więcej.
EFEKTY? Nie ma uczucia ściągnięcia, nie wymaga nałożenia kremu, cera jest matowa, pory oczyszczone z czego cieszę się najbardziej. Rozjaśnienia blizn nie zauważyłam, ale za kilka dni powtórzę zabieg. Powinna być stosowana dwa razy w tygodniu.
Jeśli ktoś jest żądny czegoś więcej, można wypróbować tonik aspirynowy.
  • TONIK ASPIRYNOWY
Tutaj jest to czysta chemia. Najlepsze stężenie waha się gdzieś od 3% do 6%. 
aspiryna Bayerna:
1 tabletka na 10 ml wody = stężęnie 5 %
polopiryna S:
1 tabletka na 10 ml wody = steżęnie 3 %
Takowy tonik może stać przez dwa tygodnie. Słabo rozpuszcza się w wodzie, dlatego mogą przeszkadzać pływające drobinki, ale sądzę, że nie powinno sprawiać to większego problemu.
Aby nie wystąpiło podrażnienie zaleca się stosować go 2-3 razy w tygodniu, aczkolwiek jeśli nie podrażnia - można stosować go codziennie. :)
Tonik stosowany jest przy problemach szczególnie z zaskórnikami.

Ten temat jest dla mnie szczególnie ważny, bo postanowiłam sobie, że za rok moja buźka będzie gładziutka. Bez jakiejkolwiek blizny. W tym zabiegu pomaga mi także tonik ogórkowy z Ziaji, ślicznie rozjaśnia. :)

Podsumowanie planu mobilizacyjnego na ferie :)

 Ferie niestety się kończą. Nie chcę, nie chcę, nie chcę wracać do szkoły! Pocieszam się, że niedługo święta, potem testy i wakacje! <3 No nic, być może ktoś pamięta post sprzed dwóch tygodni, w którym to postanowiłam zrobić listę planów na ferie aby mieć swego rodzaju formę mobilizacji. Dawno nie spędziłam tak dobrze tego czasu :D ALE DO RZECZY!

Numer 1. Duuużo czasu spędzać z przyjaciółmi i chłopakiem. Iść na lodowisko pięć razy!
/ ZABAWNA BYŁAM. Nie no, na lodowisku nie byłam (moja mama zna akurat inną wersję wydarzeń) Za to z chłopakiem i przyjaciółmi spędziłam tyle czasu ile dałam radę. Sądzę, że dość dużo :)

Numer 2. Przeczytać Krzyżaków. Dwa tomy przez dwa tygodnie, czy dam radę?  Moje dwa tomy mają razem jakieś 600 stron. Liczę 14 dni na czytanie, no wynosi w przybliżeniu 45 stron na dzień. Oby czcionka była duża! :)
/ Przeczytałam cały pierwszy tom, drugi pojechałam po streszczeniu. (i nadal na nim jadę)

Numer 3. Napisać charakterystykę na język polski. Zrobić test z matematyki. Spisać wszystkie wzory matematyczne, zebrać ogólną wiedzę historyczną i geograficzną.
/ Charakterystyka jest w trakcie pisania, test prawie odrobiony. Wzory gdzieś mam, a historia i geografia? Śmiech na sali.

Numer 4.  Obejrzeć przynajmniej trzy dobre filmy. Iść do kina.
 / Obejrzałam dwa dobre filmy, do kina niestety nie dotarłam.

Numer 5. Napisać sześć postów na blogu.
/ HOHOHO, co jak co, ale idealnie zostało opublikowane sześć punktów (nawet tego nie liczyłam) :D
Numer 6. Zgrać na płyty system laptopa. Odkładam to już cały rok. Musze się w końcu do tego zabrać.  
/ O tym to całkowicie zapomniałam.

Numer 7. Iść do lekarza, powtórzyć badania, w y z d r o w i e ć. Odzyskać dawny głos. (brakuje mi cię XD)
/ Byłam u lekarza, prawie wyzdrowiałam. Głos nadal leczę, badania mam zlecone za miesiąc.
 
Numer 8. Wyleczyć buzię z uczulenia i trądziku. (o tym kilka słów niżej) 
/ Uczulenie zażegnane, trądzik na dobrej drodze.



A Wy? Spędziliście, lub zamierzacie spędzić swoje ferie należycie? ;)

Pielęgnacja paznokci + manicure

Tak jak obiecałam, nie wiadomo skąd wygrzebałam taki oto manicurek. Nie jestem pewna nawet, czy nie jest to wytwór wyobraźni mojej przyjaciółki. Tak czy tak, zrobiony dawno. Wydaje mi się, że użyłam do jego zrobienia wszystkich możliwych lakierów.


Ktoś ostatnio w komentarzu wspomniał o tym, jak ja pielęgnuję paznokcie, bo podobno są dość ładne. Nigdy nie jestem z nich zadowolona. Suche skórki, brzydki kształt :c Jak widzę zdjęcia idealnych paznokci pod każdym względem to aż mnie ściska z zazdrości! :D
Ale do rzeczy! Moim głównym elementem pielęgnacji jest odżywka Eveline 8w1, niegdyś miałam diamentową i ja nie widze znacznej różnicy. Wiem, ze obie strasznie wysuszają skórki, no ale coś za coś. Przynajmniej raz na miesiąc moczę je w jakimś zwykłym mazidle typu oliwa + sok z cytryny.(3 łyżki oliwy z oliwek lub rycynowego mieszam z sokiem z cytrynki i moczę pazurki jakieś 15 minut) Wcieram oliwkę i tłuste kremiki. Na tym moja pielęgnacja się kończy.
Z doświadczeń koleżanek polecam także najzwyklejszą wazelinkę lub moczenie dłoni w płatkach róży ale to już swego rodzaju luksus! :D

A Wy? Jak dbacie o swoje paznokcie? :)

Zakupowy szał.

  Wczorajszy dzień to jeden z najmilej spędzonych w te ferie. Dzień nie zaczął się ciekawie, najpierw byłam u lekarza, później poszłam na prześwietlenie ząbka (ała! dawno nic nie przysporzyło mi takiego bólu! ;o) Później jednak stwierdziłam, że idę do rossmanna, aby tam kupić prezent dla przyjaciółki i coś dla siebie. Marcie kupiłam uroczego misia - pieska i wisiorek, a sobie? Kilka produktów, które wydają mi się być niezbędne na razie. Co najlepsze, to nie koniec, ale po kolei! :)
  Wchodząc zaraz moją uwagę przykuły szampony, odżywki i maski. Stwierdziłam jednak, że ograniczę się do minimum. W tym dziale kupiłam odżywkę alterry z granatem.


  Idąc dalej zwróciłam się ku dziecięcym produktom wybierając babydream.

Postanowiłam rozpocząć poszukiwania podkładu idealnego. Moja skóra daje mi nieźle w kość i mam wrażenie, że wchodzę w ten okres dojrzewania gdzie chrostki atakują gdzie się da. Niestety, mój rossmann jest straszny pod względem kolorówki. Połowa testerów jest pokradziona, a opakowania zaklejone. Postanowiłam, że nie będę kupować w ciemno. Chciałam krem BB. Pani z pomocy (czasem mam wrażenie, że te baby nie wiedzą gdzie pracują) poleciła mi iść do działu z kremami. Ahhh i zobaczyłam! Lirene City Matt (matująco-wygładzający). Co prawda jest to fluid ale jest on świetny. Szybciutko weszłam na KWC w telefonie, sprawdzilam recenzję i wrzuciłam go koszyka. Po pierwszym użyciu sądzę, że baaardzo się polubimy.


Na koniec postanowiłam pocieszyć się balsamem do ciała Isany z masłem shea i kakaem, który oczarował mnie zapachem <3


Jutro po drodze na korepetycje pójdę jeszcze po facelle, balsam do włosów z apteczki babuni, być może jakiś lakier do paznokci, krem do rąk isany, pomadkę. Wolałam rozłożyć to na dwa dni, bo lubię, gdy rachunek jest niższy :D

raz na te kilka miesięcy pozwoliłam sobie wyprostować włosy :D

Później poszłam na urodziny do przyjaciółki. Zabawa była przednia, poznałam dużo nowych ludzi i zyskałam nawet nowe przyjaźnie. Jak to człowiek potrafi się szybko przywiązać. :D Znalazłam zdjęcia manicure gdzieś z grudnia, ale ten post wydaje mi się i tak długi dlatego pokażę kiedy indziej :)

TAG: liebster blog award + manicure.

   Dzisiaj przychodzę do Was z TAGami. Od razu chciałam przeprosić jedną dziewczynę, nie pamiętam, ale jeden TAG mi po prostu umknął. Powinny być trzy, są dwa. Przepraszam, że nie odpowiedziałam na tamte pytania. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. :)

Kilka dni temu zostałam nominowaną przez Jesienną.

1. Jaka była najbardziej szalona rzecz którą zrobiłaś w życiu?
Szalona? Pewnie uciekanie przed policją, nic innego mi nie przychodzi do głowy. 
2. Co byś w sobie najchętniej zmieniła? (wygląd i charakter)
Chciałabym przytyć. Największe marzenie mojego życia.
3. Jaką książkę bez wahania poleciłabyś komuś bez znajomości jego gustu?
"My, dzieci z dworca ZOO" i "Zanim umrę".
4. Co chciałabyś zrobić przed śmiercią?
Zwiedzić kawałek świata.
5. Jaką stronę internetową odwiedzasz najczęściej?
Sądzę, że jest to pewnie facebook.
6. Czego nie znosisz w innych ludziach? 
Egoizmu.
7. Gdybyś mogła w jednej dziedzinie być mistrzem, co by to było?
Muzyka. Uwielbiam zabawę instrumentami, tworzenie linii melodycznych i coverów.
8. Który film najbardziej zapadł Ci w pamięć?
"Wciąż ją kocham", takie tam romansidło i "Teksańska masakra piłą mechaniczną" wiem, że te dwa się wykluczają.
9. Gdyby czas Cię nie ograniczał, na co byś go poświęcała? 
Na grę na gitarze, którą zaniedbałam a także więcej czasu dla przyjaciół. Nawet ferie mi tego nie odbijają. 
10. Co w sobie najbardziej cenisz?
Wydaje mi się, że jestem jedną z niewielu osób w moim otoczeniu, którym można powierzyć sekret. Zapomniałam dodać, że jestem skromna. :D
11. Wierzysz w poglądy typu 'przyjaźń damsko-męska nie istnieje' albo 'nie da się na dłuższą metę przyjaźnić w trójkę'?
Zależy w jakim przypadku, tutaj mogę przytoczyć ich wiele. Mi się jeszcze nie przytrafiła przyjaźń damsko-męska, ale znam dużo osób, którym się to powiodło.
 
Dzisiaj, nominowała mnie do tej zabawy Beata J.

 1. Narty, snowboard czy łyżwy?
Łyżwy, na nartach i snowboardzie nie było dane mi jeździć :c
2. Pop, rock czy hip-hop?
Wszystko. Nie szufladkuje muzyki.
3. Siłownia, aerobik czy bieganie?
Jeśli już mam wybierać, to bieganie.
4. Morze, góry czy jeziora?
Zdecydowanie morze! <3
5. Czerwony, niebieski czy różowy?
Niebieski.
6. Komedie, thrillery czy filmy obyczajowe?
 Komedie.
7. Wiosna, lato czy zima?
 Lato <3
8. Samochód, motocykl czy autobus?
 Samochód.
9. Truskawki, gruszki czy pomarańcze?
 Truskawki.
10. McDonald's, KFC czy Pizza Hut?
McDonald's.
11. Cola, Fanta czy Sprite?
No raczej Fanta.

Jeszcze jedna nominacja :) Autorka bloga BeThePerfect
 
1. Masz jakąś przytulankę, chodź trudno ci się przyznać?
Hm, pewnie, że mam. Jest to duży miś od chłopaka. <3
2. Skąd bierzesz inspirację do napisania posta?
Raczej z głowy.
3. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Fioletowy.
4. Jesteś za eutanazją?
Raczej tak, chociaż jest to ciężka decyzja.
5. Co sądzisz o aborcji?
Z jednej strony jestem przeciwna, z drugiej strony byłabym za. Moim zdaniem mogłaby byc stosowana w naprawde wyjątkowych przypadkach np. gwałt.
6. Jaki jest ulubione ciuch w Twojej szafie?
Zimowy - zdecydowanie sweter z trzema misiami, a taki całoroczny to jenasowa koszula i koszule w kratę
7. Masz rodzeństwo?
Mam siostrę.
8. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
Huczuhucz - Gdyby nie to. ;)
9. Lubisz Red Hot Chilli Peppers?
Tak, kilka piosenek znam, ale fanką nie jestem :)
10. Masz piosenkę, którą możesz słuchać w kółko i nie znudzi ci się?
 Huczuhucz - Gdyby nie to. ;)
11.Masz swoje hobby?
Pewnie! Samo dbanie o włosy to moje hobby, gra na gitarze, BLOGOWANIE, robienie bransoletek. :)

Do zabawy nominuję:
http://just-be-yourself-coca.blogspot.com/
http://monika-ludwa.blogspot.com/
http://meerryfy.blogspot.com/
http://hiddenfromtheday.blogspot.com/
http://life-fashion-love.blogspot.com/
*wiem, powinno być 11 ale tyle blogów brało już w tej zabawie udział, że bez sensu się robi. XD

Moje pytania:
1. Co lub kto skłonił Cię do założenia bloga?
2. Czy czujesz się ograniczona?
3. Czy jest coś, co byś w sobie zmieniła?
4. Czego najbardziej się boisz?
5. Jaki jest zawód Twoich marzeń?
6. Bez czego nie wyjdziesz z domu?
7. Lubisz kupować w secondhandach?
8. Czego nigdy byś nie ubrała?
9. W jakim kraju chciałabyś zamieszkać?
10. Najcenniejsza rzecz jaką dostałaś?
11. Polskie miasto godne uwagi?

Pokażę Wam jeszcze moje paznokcie, które wymalowałam siedząc w domciu. Swoją drogą odzwyczaiłam się od malowania i nawet nie zwracam na nie uwagi, przez co wyglądają strasznie.




Takie tam upaćkany lakier + suche skórki. Uwielbiam. Kolory na zdjęciu wydają mi się trochę przekłamane, no ale cóż poradzić. Nawet światło dzienne oszukuje :( Chciałam was jeszcze zapytać. Czy uważacie, że roślina koniczynka będzie dobrym prezentem dla koleżanki na urodziny?  Zastanawiam się właśnie nad tym, tylko nie wiem, czy ona będzie zadowolona.  Mam nadzieję, że pomożecie mi w wyborze. :)

Żel pod prysznic, labell - truskawkowy

  Rzadko przywiązuję uwagę do jakości żelu pod prysznic. Praktycznie zawsze przy jego wyborze kieruję się zapachem. Takowy produkt zazwyczaj kupuję w supermarketach, najczęściej w intermarche. Spotkałam tam małe cudeńko <3 Miłość od pierwszego wejrzenia.

 Apetyczny zapach i "pestki" truskawek w środku to świetne połączenie. Zapach niestety krótko utrzymuje się na skórze, ale nie spotkałam jeszcze takiego, który by zastępował perfum. :) Nie uczula, nie powoduje podrażnień. Jest dostępny w innych wersjach zapachowych, które z pewnością wypróbuję :)


Lubicie takie owocowe aromaty podczas kąpieli, czy raczej nie zwracacie na to uwagi? :)


W poniedziałek byłam u przyjaciółki, wtorek spędziłam w domu, w środę byłam na spacerze z chłopakiem a później poszliśmy do kumpeli, dzisiaj to oni odwiedzili mnie. Punkt 1 planów na ferie wszedł w życie pełną parą! :) Krzyżacy stoją delikatnie w miejscu, jestem na VII rozdziale od dwóch dni. :c Biorę się za książkę, nie ma co!

Babydream vs facelle; pojedynek mistrzów.

 Tak jak sobie obiecałam, dużo postów na blogu. Pomysłów na posty mam pełno, dlatego z tym problemu nie mam. :) W dzisiejszym poście chciałam porównać dwa znane łagodne środki oczyszczające włosy. Nie mają SLS'ów, dlatego nawet wrażliwiec nie powinien się na nim sparzyć. O czym mowa? Babydream, zwykły szampon do włosów dla dzieci oraz Facelle, żel do higieny intymnej. (dla niewtajemniczonych może to brzmieć śmiesznie) Zrobię małe porównanie tych dwóch produktów, w które muszę się znów zaopatrzyć. :)


Całość podzielę na kilka sekcji, aby jakiekolwiek różnice zostały uwydatnione. 

                                                                                 Opakowanie                                                                                     

Tutaj w obydwóch przypadkach są to opakowania oporne, ciężko wydusić produkt gdy już się kończy (chociaż łatwiej wydusić coś z Babydreamu niż z Facelle) U mnie zapewne skończy się to rozcięciem pudełka.

                                                                                   Działanie                                                                                       

Babydream: Oczyszczanie jest okej, dobrze zmywa wszystkie oleje, w żadnym stopniu nie podrażnia. Nie powoduje łupieżu. Wiele osób narzeka, że włosy są szorstkie po umyciu, ale dla mnie to dobra wskazówka, że są dobrze oczyszczone. Dobrze się pieni. Minusem jest fakt, że strasznie plącze włosy, no ale w moim przypadku to nie problem, bo nie wyobrażam sobie, abym nie użyła odżywki po jakimkolwiek szamponie. Dobrze spisuje się nie tylko na włosach, ale ja używam go także do mycia pędzli. :)

Facelle: Tak jak w przypadku Babydream, dobrze oczyszcza i  radzi sobie z olejami (trochę gorzej niż Babydream). Nie podrażnia skóry głowy, elegancko się pieni. :) Po nim także włosy są szorstkie, ale moim zdaniem jest to mniej wyczuwalne. Podoba mi się jak włosy "skrzypią" po jego użyciu. Użycie odżywki jest konieczne, ponieważ przed poplątaniem się nie uchronimy. Jego zastosowanie w mojej pielęgnacji jest bardzo szerokie. Znajduje zastosowanie w higienie intymnej, w myciu twarzy i włosów. 

                                                                                   Cena, wydajność                                                                           

Babydream: Za 250 ml zapłacimy około 4 złotych. Ja moje opakowanie kupiłam w październiku, ostatnio zużyłam resztę. Nie używam go regularnie, ponieważ moje włosy za szybko się przyzwyczajają. 

Facelle: Za 300 ml produktu zapłacimy około 6 złotych. Facelle zakupiłam razem z Babydreamem i nadal jest, resztę oddałam babci, którą strasznie podrażniły SLS'sy. 

                                                                                     Podsumowanie                                                                             

 Wydaje mi się, że jeśli ktoś lubi wielofunkcyjne rozwiązania Facelle zdecydowanie będzie lepszym rozwiązaniem. Ciężko mi stwierdzić, który produkt jest lepszy. Oba można wykorzystać nie tylko do mycia włosów. Ja jeśli je kupuję, zawsze w parze i stosuję naprzemiennie a także dzielę się z rodziną. :) Jakie jest Wasze zdanie na temat tych produktów? Miałyście z nimi styczność, czy raczej jest to dla was swego rodzaju nowinka? :)

PS: Od 13 stycznia rozpoczęłam kurację Seboradinem Niger. Za około dwa, trzy tygodnie zdam relację z jego działania :)

SLS w mojej pielęgnacji + szampon Joanna, Rzepa

 Zapewne każda z dziewczyn, która chociaż w stopniu minimalnym interesuje się dbaniem o włosy zna SLS/SLES. Sodium Laureth Sulfate (SLS) jest to syntetyczny detergent, który może podrażnić skórę, wywołać alergię. Sodium Laureth Sulphate (SLES) to brat SLS, jest bardziej łagodny niż jego krewniak, ale jego działanie także wywołuje podrażnienia.
 Ogólnie od sierpnia oczyszczałam nim tylko skórę głowy. Ha! Dobry żart. Tak przynajmniej myślałam. Kiedy kupiłam szampon Garniera - Mango i kwiat tiere, sądziłam, że nadal trzymam się naturalnej pielęgnacji. (cała seria podobno ma być naturalna i łagodna, niestety, nie dotyczy to szamponów) Kilka dni temu kupiłam inny z tej samej serii. Kiedy zobaczyłam skład, nie kryłam zdziwienia. Wszystkie szampony Garniera z "naturalnej pielęgnacji" mają w sobie SLS
  
 Co dalej? :)


  Taki tam niepozorny szampon, który ładnie oczyszcza. Nie plącze włosów, przez co użycie odżywki nie jest najwyższą koniecznością. Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam SLS na drugim miejscu! Fakt, po kilku tygodniach używania szampon przyzwyczaił się i chodziłam z wiecznie oklapniętymi włosami. Mimo, że SLS mnie nie podrażnia, dalej ograniczam jego stosowanie. Moje kręciołki lubią delikatną pielęgnację.
A Wy? Zwracacie na obecność silnych detergentów w szamponach, czy raczej nie przywiązujecie do tego większej wagi? :)

PS: Przeczytałam trzy rozdziały Krzyżaków, to zawsze już coś, prawda? :)
 

Plan mobilizacyjny na ferie!

  Taaaaak, ferie dobra rzecz. Ostatni tydzień był dla mnie niezłą udręką, ale dałam radę. Przez te dwa tygodnie mam nadzieję, że nabiorę wielu sił i nie zmarnuję ich. Dlatego też piszę ten post. Zrobię sobie podstawowe postanowienia na ferie! :)

Numer 1. Duuużo czasu spędzać z przyjaciółmi i chłopakiem. Iść na lodowisko pięć razy!
Numer 2. Przeczytać Krzyżaków. Dwa tomy przez dwa tygodnie, czy dam radę?  Moje dwa tomy mają razem jakieś 600 stron. Liczę 14 dni na czytanie, no wynosi w przybliżeniu 45 stron na dzień. Oby czcionka była duża! :)
Numer 3. Napisać charakterystykę na język polski. Zrobić test z matematyki. Spisać wszystkie wzory matematyczne, zebrać ogólną wiedzę historyczną i geograficzną.
Numer 4.  Obejrzeć przynajmniej trzy dobre filmy. Iść do kina.
Numer 5. Napisać sześć postów na blogu.
Numer 6. Zgrać na płyty system laptopa. Odkładam to już cały rok. Musze się w końcu do tego zabrać.
Numer 7. Iść do lekarza, powtórzyć badania, w y z d r o w i e ć. Odzyskać dawny głos. (brakuje mi cię XD)
Numer 8. Wyleczyć buzię z uczulenia i trądziku. (o tym kilka słów niżej)

Są to sprawy całkowicie przyziemne, dlatego wykonanie ich przy odrobinie mobilizacji nie powinno sprawić mi większych problemów.

Co do punktu ósmego, kilka dni temu spotkała mnie bardzo przykra sytuacja. Zauważyłam, że moje zęby są w coraz to gorszym stanie. Kupiłam pastę Biodent, przeciwko parodontozie. No i użyłam kilka razy. Na początku strasznie wysuszyła usta. Skóra zaczęła mi schodzić. Zaczęły wychodzić chrostki, a ja zastanawiałam się od czego. :C Babcia zasugerowała mi tę pastę. Strzał w dziesiątkę. Odtąd wszelakie ziołowe specyfiki będę dogłębnie sprawdzać, aby sytuacja się nie powtórzyła. :C Szampon ziołowy wywołał na mojej głowie łupież i swędzenie. Zastanawiam się, czy oczar wirginijski nie wywołuje u mnie podrażnienia. Muszę to sprawdzić.
Zioła najwyraźniej mi nie służą :C

Swoją drogą, dziękuję za wszystkie komentarze i obserwatorów. To dla mnie bardzo miłe, a każdy komentarz wywołuje na mojej buźce uśmiech. :) Z tego powodu też mam takie pytanie, powoli przygotowuję rozdanie. Jakiego typu produkty by was zadowalały? Kolorówki, produkty pielęgnacyjne do włosów, ciała, twarzy, lakiery do paznokci? Rozdanie będzie z myślą o was, dlatego też do was kieruję to pytanie. :)

Za dwa tygodnie opowiem wam, jak udało mi się zrealizować mój plan. A najbliższy post już niedługo. :)

PS. Czy macie jakieś piosenki o miłości po polsku? Potrzebuję na konkurs walentynkowy, a do mojego głosu musiałabym sama napisać piosenkę.

Włosy w grudniu + plan pielęgnacji

  Tak jak mówiłam, od dwóch dni pracuję nad tym postem, przejrzałam wszystkie produkty i dobrnęłam. Pewnie wiele osób nie przeczyta wszystkiego, ale przynajmniej dla mnie jest to dobre podsumowanie miesiąca. Zauważyłam, z jakimi produktami się polubiłam, a które uważam za bubelki. 
  Mój czas lenistwa niestety minął i jutro niestety idę już do szkoły, dlatego idę się uczyć. W końcu muszę kiedyś zacząć :)

Włosy myję co dwa, trzy dni. 

SZAMPONY:
- Facelle, Płyn do higieny intymnej. KUPIĘ
- Babydream, Szampon dla dzieci. KUPIĘ
Dwa powyższe są prawie na wykończeniu, używam ich kiedy mam naolejowany skalp, wtedy jestem pewna, że zostanie dobrze oczyszczony.
- Garnier, Naturalna Pielęgnacja, Kwiat lipy NIE KUPIĘ
Użyłam go raz, miałam taki puch na głowie, że nie mogłam niczym go okiełznać. Zdecydowanie tworzy za dużo piany.
- Joanna, Rzepa, Szampon wzmacniający KUPIĘ
Z pewnością go kupię, recenzji na jego temat nie było, ale mogę śmiało stwierdzić, że nie plącze włosów i użycie odżywki nie jest aż taką koniecznością.

ODŻYWKI D/S:
- Garnier, Naturalna Pielęgnacja, Awokado i Karite KUPIĘ
Zdecydowanie ta odżywka to mój faworyt. Bez problemu potrafi okiełznać moje włosy, puch znika. To moje drugie opakowanie i na pewno nie ostatnie.
- Garnier, Naturalna Pielęgnacja, Drożdże piwne i owoc granatu. NIE WIEM
- Joanna, Naturia, Odżywka z miodem i cytryną. NIE WIEM
Na temat tych dwóch mam dość mieszane uczucia. Raczej nie kupię, chociaż prędzej skłaniam się do Garniera niżeli do Joanny. Ta druga to dla mnie całkowita woda, zdecydowanie za rzadka. Garnier to dla mnie całkowity przeciętniak.

ODŻYWKI B/S:
- Jantar, Mgiełka do włosów. NIE KUPIĘ
Dla mnie totalnie bezużyteczna, a alkohol na drugim miejscu wydaje mi się, że wysuszał włosy. Odkąd przestałam go używać, włosy są w lepszym stanie. Z tego co słyszałam, spisuje się ona pod olej, a jeśli i do tego się nie nada po prostu wyrzucę. 
- Joanna, Z Apteczki Babuni, Balsam do włosów z miodem i cytryną. KUPIĘ
Na moje włosy działa lepiej niż żel lniany i nie mam z nim tyle problemów w przygotowaniu. (Straszna ze mnie kaleka w kuchni) Używam go jakoś od 1,5 tygodnia i jestem zadowolona. 
- żel lniany
Sławetny żel, tak bardzo ceniony wśród kręconowłosych. Z jego przygotowaniem miałam niezłą przygodę. Za pierwszym razem go przypaliłam, garnek też ^^ Drugie podejście wyszło lepiej, ale chyba wciąż za rzadkie. :c

MASKI:
- Alterra, Maska do włosów, Granat i aloes KUPIĘ
 Mam ją od dawna i mi się kończy niestety. Świetne nawilżenie, a do tego piękny zapach w bonusie. Czego chcieć więcej?
- WAX, do zniszczonych. NIE KUPIĘ
Mam od dawna, dawna.  Kupiła mi ją mama z rok temu na moje życzenie. Nie rozumiem teraz jak ktokolwiek mógł mi ją polecić. Chciałam wtedy szybszy przyrost, a co mamy w składzie? Silikony, parabeny i inne ustrojstwa. Użyłam jej raz, a później oczyściłam SLS'ami.
- żółtko, olej rycynowy, oliwa, majonez, Alterra.
Muszę robić częściej takie mieszanki, zdecydowanie to służy moim włosom.
 KOŃCÓWKI:
- Marion, 7 efektów, kuracja z olejkiem arganowym NIE WIEM
Użyłam go trzy razy, dlatego nie mam wyrobionego zdania. Ale jak na razie ładnie wygładza włosy, ze względu na bombę silikonową jaką otrzymujemy nie liczę na polepszenie się stanu włosów.
- Gliss kur, Ultimate repair, fluid na końcówki NIE WIEM
Ciężko wyrobić mi o nim opinię, ponieważ używałam go przed wizytą u fryzjera i miałam wtedy pełno rozdwojonych końcówek jeszcze po przygodzie w prostownicą. 
- olej ryżowy NIE KUPIĘ
Lekki olej, niestety nie ma w sobie silikonów, które w ostatniej fazie pielęgnacji są potrzebne moim włosom. 

PŁUKANKI, WCIERKI:
- Jantar, odżywka do włosów i skóry głowy KUPIĘ
Świetna wcierka, przyśpieszyła porost i mam mnóstwo bejbików.
- herbatka pokrzywowa
Niestety ciężko u mnie z regularnością. Zaparzałam po prostu herbatkę pokrzywową z dwóch torebek. Całość się namoczyła aż to wystygnięcia. Ostatnie płukanie robiłam tymże naparem. Popracuję nad regularnym stosowaniem.

OLEJE:
- zwykła oliwa 
Będę używać, bo jest ona dość gęsta co moim włosom się bardzo podoba.
- olej rycynowy KUPIĘ
 Sławetny olej znowu dał radę. I do masek, i solo sprawuje się świetnie.
- olej ryżowy NIE KUPIĘ
Strasznie lekki, nic nie robił z włosami. Lekkie nawilżenie, ale to nie to czego oczekuję.

PÓŁPRODUKTY:
- żółtko, majonez, 

+ wizyta u fryzjera, która z 60 cm. zrobiła 56 cm.
Zakupiłam nowe produkty w przeciągu tygodnia, a co najważniejsze, sławny Seboradin Lotion, który mam nadzieję, przyspieszy wzrost włosów.

POSTANOWIENIA:
- więcej domowych masek.
- więcej domowych wcierek.
- walczyć o przyrost.
- zrobić zakup półproduktów

OBECNIE:
taka tam cenzurka, bo nietwarzowe były te zdjęcia.

DLA PORÓWNANIA:
i te suche końcówki na pierwszym zdjęciu :c

  Jako, że jest zima, rzadko stylizuję je na takie loki, często po myciu rozczesuję, czekam aż podeschną, zawiązuję koczek i tak chodzę w koczku cały czas. Włosy rozpuszczam raczej tylko na szczególne okazje. :) 
  I co sądzicie? Widać zmianę? Moim zdaniem tak i właśnie po to założyłam tego bloga. Aby dopingować siebie w walce o piękne włosy, a jestem już na etapie akceptacji. :D

Cztery pory roku, balsam do ciała w piance

  Co choroba robi z człowiekiem. Kompletnie nie miałam pomysłu na post, a szkoda, bo tyle czasu się zmarnowało. Wczoraj nie było mnie w szkole, dzisiaj również. Wyspałam się lepiej niż przez święta. <3 Poza tym, że wszystko mnie boli i nie mogę oddychać to ogólnie nie jest źle.

Dzisiaj przedstawię małe cudeńko, które ratowało moje dłonie przez całą jesień przy wyjściu na miasto. Obowiązkowo w torebce znajdował się mały krem do rąk. Jestem ostatnio tak "sucha" że czuję się jak wiórek. 

zdjęcie kijowe, bo światła o tej godzinie brak ;/

Balsam do ciała w PIANCE. Dla mnie była to całkowita nowość. Kupiłam ją bodajże w hipermarkecie, bo przykuła mnie właśnie jego specyficzna forma. Niestety nie jestem w stanie pokazać jak wygląda pianka sama w sobie, bo zużyłam całe opakowanie. Można rzec, że konsystencja bitej śmietany o zapachu owoców leśnych wygląda całkiem apetycznie. Podoba mi się też przez to, że szybko się wchłania i nie odczuwam tego znienawidzonego przeze mnie uczucia tłustej warstwy. Przejdźmy do działania. Czy obietnice producenta sprawdziły się? "Nawilża i odżywia" dłonie są z pewnością nawilżone*, niestety o odżywieniu mogłam zapomnieć. Trudno powiedzieć, nie używałam tego produktu regularnie i często o nim zapominałam. "Skóra gładka i elastyczna" z pewnością gładka, nie jestem jednak pewna tej elastyczności, bo wydaje mi się, że nie mam z tym problemu. 
Opakowanie zawiera 50 ml produktu, co dla mnie jest strzałem w dziesiątkę. Jak wspomniałam, idealnie pasuje do torebki. Wiem, że kosztuje grosze, ale kupiłam go tak dawno, że już nie pamiętam. (sądzę, że około 5 zł?)

*Moja ocena jest oparta na krótkotrwałym używaniu produktu, chodź mam go rok. Sądzę, że na dłuższą metę się nie nada, ponieważ konsystencja pianki nie jest na tyle gęsta, aby dobrze skórę nawilżyć.

Dla wielu pewnie okaże się zbędnym gadżetem, bo taka jest prawda. Nie robi nic nadzwyczajnego ze skórą, ot, zwykły balsamik. 

Posiadałyście takowy gadżet?

A tymczasem bywajcie, zbieram się na aktualizację włosów, która ukaże się jutro lub w niedzielę. :)