Uzupełnienie kosmetyków, czyli małe zakupy. ;)

  Jeju, już niedziela. Już koniec listopada. Jak ten czas szybko leci, ale w sumie się z tego cieszę. Jako, że aparat dostanę w najbliższym miesiącu, na razie muszę zadowolić się zdjęciami producentów. Przez ostatni tydzień przyszło mi uzupełnić trochę zbiór kosmetyków. 

 Co wpadło w moje rączki?
1. Olej ryżowy. Zauważyłam, że moje włosy mają dość powoli oleju winogronowego i zwykłej oliwy. Użyłam go na razie dwa razy na długości przed myciem, więc nie mam o nim wyrobionego zdania.

2. Joanna, Rzepa, Szampon wzmacniający i przeciwłupieżowy. Nie używałam, pierwsze podejście obstawiam na sobotę. Zobaczymy, czy się z nim polubię.


3. Joanna, Naturia, odżywka miód i cytryna. Może to dziwne, ale to mój pierwszy kosmetyk z tej serii. Słyszałam o nim wiele pochlebnych opinii, zobaczymy jak zda egzamin na moich włosach,

4. Eveline, Pure Control S.O.S, żel myjący + peeling + maseczka 3w1. przeciw pryszczom i śladom po nich. Kupiłam go w tym tygodniu i rozpoczęłam pielęgnację. Sama jestem ciekawa, jak się sprawdzi. Dokładną recenzję będzie można przeczytać na blogu.


 5. Marion, New you, żel myjący + peeling + maseczka 3w1. Kupiłam na zapas razem z żelem Eveline. Z ciekawości użyłam jako maseczka i zauważyłam delikatne zwężenie porów. Być może po regularnym stosowaniu będzie lepiej. Recenzja na pewno pojawi się na blogu. ;)

   Więc biorę się za lekcje. Nie mogę doczekać się aparatu, bez niego, jak bez ręki. Macie któryś z tych produktów? Jak wypadły według was? ;)


TAG: liebster blog + isana haarkur 2 min


Wczoraj zdeńkowałam kolejny kosmetyk. Ogólnie jest to maska, o czym przypomniało mi się gdy produkt prawie zużyłam. Z reguły używałam ją jako odżywkę. Kosmetyki pielęgnacyjne do włosów od Isany są poważane w naturalnej pielęgnacji. Jak sprawdziła się u mnie?

  Produkt kupiłam w pośpiechu. Sądząc, że biorę odżywkę, w moje posiadanie weszła maska dwuminutowa. Ładnie pachnie, nie ma żadnego problemu z rozczesaniem. Pięknie wygładziła moje niesforne kłaczki oraz dodała im blasku. Miękkie i nawilżone po pierwszym użyciu. Nakładałam na skórę głowy i długość. Nie zauważyłam żadnego obciążenia i szybszego przetłuszczenia. Opakowanie mi nie pasuje, ponieważ nieźle musiałam się nagimnastykować aby wydobyć resztki. Nie jest zbyt wydajna, a za 150 ml zapłaciłam 7,90 zł. Za taką cenę na pewno kupię ją ponownie jeśli wpadnie mi jeszcze kiedyś w rączki. Zdecydowanie wolę tą, niżeli trzykrotnie droższą o porównywalnych efektach.

No i pytania od Laury. ;)


1. Jesteś kawopijąca?
Lubię wypić od czasu do czasu. 
2. Wolisz spodnie czy spódnice?
Zdecydowanie lepiej czuję się w spodniach.
3. Dokąd chciałabyś pojechać?
Do Bułgarii, Hiszpanii.
4. Co lub kogo zabrałabyś na bezludną wyspę?
Mojego chłopaka, kilku najbliższych przyjaciół i mp4.
5. Czy jest coś, czego bardzo się boisz?
Pająki. Mam straszną arachnofobię. 
6. Jakie lubisz filmy?
Romantyczne, dramaty i horrory.
7. Czytasz gazety? Jeśli tak, to jakie?
 Nie czytam gazet. Czasem ewentualnie glamour.
8. Jak długo prowadzisz bloga?
Tego od 17 lipca 2012 roku. Z tamtego okresu postów nie widać, jako, że wynikł mały problem techniczny.
9. Co jest twoim hobby?
Śpiew, gra na gitarze, blogowanie.
10. Często nosisz buty z wysokim obcasem?
Mój najwyższy jaki mam to 5,5 cm. Jeśli miałabym o tym mówić, to tak.
11. Za co kochasz życie?
Za każdą zaskakującą mnie chwilę. ;)

Dzisiaj wyglądam jak baranek. Ślimaczki działają cuda. ;)


Nowości kosmetyczne; lakiery do paznokci

Witajcie. Dzisiaj piszę do Was już po konkursie wokalnym. Niestety nie zostałam laureatem, ponieważ sędziowie uznali, że miałam mało ambitną piosenkę. Bywa, spróbuję w edycji wiosennej. :) Dzisiaj opowiem Wam o nowościach kosmetycznych, a dokładniej mam na myśli lakiery do paznokci. Jakie kolekcje dostały się na rynek w ostatnich dwóch miesiącach?

LISTOPAD 2012


Selective Nail Lacquer to nowa seria lakierów do paznokci w niezwykle szerokiej palecie modnych w tym sezonie odcieni. Stworzono je według specjalnej formuły, która gwarantuje trwałość manicure i efektowny połysk koloru. Lakiery polecane szczególnie do salonów kosmetycznych, ze względu na dużą pojemność 16 ml. Sugerowana cena to 6,90 zł.

PAŹDZIERNIK 2012:
 Zapach pojawia się po wyschnięciu. Poczuj ulubione zapachy lata na paznokciach! Perfume Nail – innowacyjna linia pachnących lakierów do paznokci. Sześć wyjątkowych lakierów w soczystych kolorach oraz o cudownych, świeżych zapachach: egzotycznego mango, pomarańczy, leśnej maliny, wiśni, arbuza czy kwiatów bzu. Zapach pojawia się w ciągu kilku minut od pomalowania paznokci i utrzymuje się przez ok.1-2 dni. Formuły lakierów zostały wzbogacone o nowoczesne składniki aktywne, które wyrównują strukturę płytki paznokciowej, wydobywają piękny, soczysty kolor, a Ultrastrong System tworzy na powierzchni warstwę chroniącą lakier przed ścieraniem i odpryskiwaniem. Edycja limitowana! Cena waha się około 9-10 zł. KWC


 Eveline przedstawia nową paletę szybkoschnących lakierów do paznokci miniMAX quick & dry long lasting - delikatne, naturalne, klasyczne kolory tworzą prawdziwie ponadczasową kolekcję. Zobacz dostępne odcienie lakierów! Cena to 5 zł. KWC


  Miałyście już któryś z tych? Ja niestety na razie żadnego, ale czaję się na tego z Eveline. Szybkoschnące dla mnie to wybawienie w ekstremalnych momentach. ;)

Farmona, jantar, szampon z bursztynem

  Dzisiaj wspaniała sobota, trochę lenistwa i pracy. Z mamą zrobiłyśmy pączki, które są wprost przepyszne! Konkurs Patriotyczny wygrałyśmy. Teraz w poniedziałek kolejna nasza szansa. Od wtorku testy, także nieciekawie. Dzisiaj opowiem wam znów o szamponie, jako, że w ostatnim czasie dorobiłam się ich zdecydowanie za dużo. ;)


Farmona, Jantar, Szampon z bursztynem. Kupiła mi go mama, nie pamiętam dlaczego. Już na początku przyglądając się składowi zauważyłam SLES. Okej, stwierdziłam, że co mi tam. Myję. Już na samym początku odrzuciło mnie opakowanie. Ładne, lecz niepraktyczne. Nie poradził sobie z olejem. Skórę głowy oczyścił, okej. Użyłam odżywki codziennego użytku, zaplotłam włosy we warkocz i poszłam spać. Szampon ma podobno poradzić sobie z przetłuszczaniem. U mnie efekt był odwrotny, w dodatku pojawił się łupież i straszne pieczenie skóry głowy. Dwa dni później umyłam włosy Facelle, kłopot znikł (z czego byłam niezmiernie uradowana). Zapach nie przeszkadza. Odstąpiłam go rodzince, niech go pomęczą, a jeśli nie, po prostu wyrzucę. Nie będę drugi raz ryzykować. Być może na włosach tłustych zadziałałby o wiele lepiej. Dla mnie jest to bubel. Za 300 ml zapłaciłam 7 zł.

Używałyście? ;)

  Oficjalnie stwierdzam, że zapuszczam włosy. Obecnie ich długość od nasady wynosi 57,5 cm. Mój cel to 70 cm. Za tydzień odwiedzam fryzjera, aby ściął mi zniszczone końce. Mam nadzieje, że nie wyrządzi mi wielkiej krzywdy.

Szampon garnier, mango i kwiat tiere.

  Piszę do was z cieplutkiego łóżeczka. Stało się, przeziębienie dało radę. Żeby było śmieszniej, jutro idę na konkurs piosenki patriotycznej, w poniedziałek na przegląd chórów a cappella, za tydzień konkurs wokalny. Od wtorku testy, staram się o tym nie myśleć i całą naukę przełożyć na weekend. Siedzę sobie z maseczką na twarzy. Jakiej? Zdradzę innym razem. Dzisiaj opowiem wam o niczym nadzwyczajnym.


  Szampon Garniera, Naturalna Pielęgnacja, mango i kwiat tiere. Kupiłam w intermarche, kiedy to chciałam kupić odżywkę, niestety nie było żadnej, która by mnie zainteresowała i wzięłam na osłodę ten oto produkt. Będę szczera, recenzja szamponu nie będzie zbyt wnikliwa. Czego wymagam?
Oczyszczenie skóry głowy. Tutaj spisał się świetnie, bo przy kontakcie z wodą szybko się pieni. Nie wywołał u mnie łupieżu, świądu, ani innych negatywnych skutków. Nie obciążył włosów, przez co trzymały świeżość 4-5 dni. Wielkiego plątania nie było, ale tak czy tak nie przeszkadza mi to, gdyż zaraz po nim użyłam odżywki, która zniwelowała cały problem. Ma cudowny zapach, który utrzymuje się aż do następnego mycia. Sądzę, że będzie wydajny. Nie używam go wciąż, ponieważ lubię różnorodność. Stosowałam go jakieś cztery, pięć razy? Zużycie nie jest w ogóle widoczne. Za 250 ml zapłaciłam 7,90 zł.


I teraz taki suprajsik na zakończenie. Karolinka w okularach.


"jakże sławny Jantar"

  Takie to do mnie niepodobne, ale piszę w środku tygodnia. Zaraz biorę się na lekcje, później zmywanie paznokci, pomalowanie ich na nowo, relaksującą kąpiel i... aplikację Jantara na włosy! Pewnie zdziwi was mój entuzjazm, ale marzę o niej od lipca. Nigdzie nie mogłam znaleźć tego "cudu" popularnego wokół włosomaniaczek. W końcu, zamówiłam poprzez stronę internetową doz.pl wczoraj, a dzisiaj produkt był gotowy do odbioru. Butelka dla mnie, butelka dla mojej babci. Ja będę skupiać się na przyśpieszeniu porostu. Mojej babci marzy się zahamowanie wypadanie i zwiększenie objętości. Jak to będzie? Efektami podzielimy się za trzy tygodnie. ;)


A Wy? Miałyście go? Podzielcie się opiniami o nim. ;)

alterra, mleczko do ciała - pomarańcza i wanilia.

  Zimno, zimno, zimno! A gdy przychodzą niskie temperatury czego nasza skóra potrzebuje? Na pewno nawilżenia! ;) Jeszcze w lecie na przecenie w Rossmannie było mleczko do ciała. Nie byłam przekonana do zapachu, ale zakupiłam, pomarańczę i wanilię.


  Wszyscy zachwycają się nieziemskim zapachem, mnie to raczej od niego mdli po kilku miesiącach używania. Zależy jak kto lubi. Nawilżanie? Całkiem okej, nie mam skóry mocno przesuszonej, dlatego nie mam do balsamu zbyt wielu wymagań. Skóra jest miękka i miła w dotyku (wygładzona), ale trzeba się nieźle namachać. Łatwo z nim przesadzić. Co też przeszkadza, że zostawia białe smugi, przez co trzeba poczekać chwilkę i później go wklepać. Ładnie się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy. W składzie ma olejek awokado i masło shea. Jest to kosmetyk naturalny, bez parafiny, silikonów a także innych związków olei mineralnych. Mleczko bardzo wydajne i w dodatku tanie, bo za 250 ml zapłaciłam 4,99 zł (na przecenie). Obecnie (niestety) wycofywana ze sprzedaży.

  Tak szczerze mówiąc, to po brązie ani śladu. Szamponetka wypłukała się całkowicie. Jak ruda byłam, tak jestem. Pocieszam się faktem, że w rudym "wyglądam słodko" :) Jutro w drodze na korepetycje wstąpię do Rossmanna a mój portfel znów ucierpi. ;)
  Kupiłam sobie śliczny lakier. Zakochałam sie w odcieniu, którego szukałam od dawna. Zawsze był to odcień zbyt różowy. Teraz? Idealny. Pochwalę się nim w następnym poście i skrobnę cośtam na jego temat. ;)